Piłkarze GKS Bogdanka zrehabilitowali się za wyjazdową porażkę z Kolejarzem Stróże 0:3. W sobotę rozegrali bardzo dobre spotkanie i urwali dwa punkty Zawiszy Bydgoszcz, faworytowi do awansu do T-Mobile Ekstraklasy.
Już w pierwszej minucie Paweł Abbot znalazł się w sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z powracającym do bramki Sergiuszem Prusakiem. Przyjezdni od początku postawili trudne warunki w środku pola, grając trzema pomocnikami. Dzięki temu łęcznianie mieli duże problemy z konstruowaniem akcji.
W 26 min potężną bombę posłał Piotr Petasz, a chwilę później zaskakująco głową strzelał Jakub Wójcicki. W obu przypadkach skórę kolegom uratował Prusak. Gol wisiał w powietrzu i w 31 min Zawisza dopiął swego, przy biernej postawie miejscowych. Kamil Drygas z łatwością przeszedł przez rywali i płaskim strzałem przy słupku otworzył wynik.
Bogdanka mogła szybko odrobić straty, ale po podaniu Michała Ranusza Tomas Pesir fatalnie spudłował. A potem wszystko wróciło do normy. Podopieczni Piotra Rzepki byli wolniejsi, brakowało im koncepcji i chwilami mieli nawet duży problem z opuszczeniem własnej połowy.
– Grajmy coś, mamy jeszcze dużo czasu – nawoływał z bramki Prusak. Jednak nic się nie udawało, dlatego przerwa została przyjęta w Łęcznej z wielką ulgą.
Ale druga część, przez ponad dwadzieścia minut, była identyczna w wykonaniu "zielono-czarnych” i do tego jeszcze nudna. Dobrze przynajmniej, że znowu na wysokości zadania stanął Prusak, który naprawił błąd Michała Benkowskiego, broniąc uderzenie z bliska Sebastiana Ziajki.
Obraz gry zaczął zmieniać się od 67 min, kiedy stuprocentową okazję zaprzepaścił Sebastian Szałachowski, trafiając wprost bramkarza. Napastnik GKS od kilku spotkań nie grzeszy skutecznością. Z reguły powinno być na odwrót, ale w sobotnim upale jak trafiać do siatki "starym” zawodnikom pokazali… młodzi.
To była akcja dwóch maturzystów. Najpierw Bartosz Wiązowski sprytnie oszukał dwóch rywali i piłka znalazła się u Michała Palucha. Obaj jeszcze raz wymienili podania, rozmontowując defensywę Zawiszy i w efekcie Wiązowski z bliska doprowadził do wyrównania. Brawo!
– Takie zagrania ćwiczymy na treningach. Zagraliśmy z Bartkiem klepkę i potem wystarczyło dostawić nogę – cieszył się Michał.
Od tej pory łęcznianie dominowali już niepodzielnie. Zawisza opadł z sił i należało to wykorzystać. Dogodnych szans było ku temu sporo, a najlepsze zmarnowali Renusz i Szałachowski. Natomiast Tomasz Nowak minimalnie kopnął nad poprzeczką.
– Czuję niedosyt, bo uważam, że mieliśmy lepsze sytuacje od gości – stwierdził Cezary Stefańczyk, były piłkarz Zawiszy.
– To był jeden z najlepszych meczów, jakie dotąd rozegrałem – nie krył z kolei Wiązowski, niewątpliwie bohater spotkania.
GKS Bogdanka Łęczna – Zawisza Bydgoszcz 1:1 (0:1)
Bramki: Wiązowski (71) - Drygas (32).
GKS: Prusak - Stefańczyk, Midzierski, Sołdecki (46 Kalkowski), Benkowski - Renusz (90 Zuber), Nowak, Nikitović, Wiązowski - Pesir (59 Paluch), Szałachowski.
Zawisza: Kaczmarek - Petasz, Skrzyński, Nawotczyński, Ciechanowski - Drygas, Strąk - Wójcicki (83 Mąka), Masłowski (90 Leśniewski), Ziajka (77 Geworgian) - Abbot.
Żółte kartki: Wiązowski, Renusz (B) - Abbot (Z).
Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów: 600.