GKS Bogdanka nie wykorzystał szansy, aby zbliżyć się do ścisłej czołówki. W sobotę podopieczni Piotra Rzepki przegrali w Katowicach. Choć przez całą drugą połowę gospodarze rozpaczliwie bronili dostępu do własnej bramki.
Piotr Rzepka zdecydował się na dwie zmiany w składzie. Od pierwszej minuty na boisku znaleźli się Michał Zuber, bohater sprzed tygodnia, oraz Kamil Oziemczuk, który zastępował pauzującego za żółte kartki Michała Renusza. Poza tym wciąż kontuzję leczy Tomas Pesir, w sobotę występujący wyłącznie w roli widza.
Niestety, mecz przy ul. Bukowej źle ułożył się dla przyjezdnych. Miejscowi od pierwszego gwizdka zagrali agresywnie, ruszyli do przodu i już w 16 min cieszyli się z objęcia prowadzenia.
Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jana Beliancina, łęcznianie pogubili się w kryciu i Mateusz Zachara z 7 metrów kopnął z powietrza pod poprzeczkę. Sergiusz Prusak nie miał żadnych szans. „Gieksa” stworzył sobie jeszcze inne okazje, ale tym razem Serek w ładnym stylu bronił strzały Damiana Chmiela.
Do przerwy Bogdanka spisywała się słabo, ale i tak powinna wyrównać. W 43 min Veljko Nikitović zagrał prostopadłą piłkę do Łukasza Pielorza, który w pełnym biegu dośrodkował do Wojciecha Łuczaka. Ofensywny pomocnik miał bardzo blisko do celu, jednak „główkował” wprost w bramkarza.
To była stuprocentowa sytuacja. Szkoda, że zaprzepaszczona, bo w pierwszej odsłonie zawodnicy z Łęcznej mieli duże problemy z konstruowaniem składnych akcji. Wybijana przez defensorów futbolówka przelatywała nad drugą linią, ale Łuczak i Adrian Paluchowski prezentowali się słabo i nie byli w stanie utrzymać się przy niej. Dlatego piłka wracała jak bumerang. I tak w kółko...
Skromne 1:0 w pełni satysfakcjonowało gospodarzy. W drugiej części rozpaczliwie bronili dostępu do własnej bramki i z minuty na minutę opadali z sił. Szczelnie zostali zamknięci przez „zielono-czarnych”, którzy cały czas byli w posiadaniu piłki.
Gorzej, że zawodnicy trenera Rzepki nie mieli pomysłu, jak przebić się przez mur obronny. Nic do gry ofensywnej nie wniosły zmiany. Ponownie rozczarował Jacek Kusiak, a po Nildo było widać, że długo znajdował się poza futbolem.
W tych okolicznościach nie udało się wypracować ani jednej klarownej sytuacji, aby do domu wrócić przynajmniej z remisem. Do tego jeszcze tuż przed końcem z murawy wyleciał Radosław Bartoszewicz.
GKS Katowice – GKS Bogdanka 1:0 (1:0)
Bramka: Zachara (16).
Katowice: Sabela – Rzepka, Kowalczyk, Szymura, Sobotka – Zachara (90 Cholerzyński), Hołota, Beliancin, Chmiel, Pitry (73 Chwalibogowski) - Rakels (53 Stefański).
Łęczna: Prusak – Borovcanin, Sołdecki, Magdoń, Pielorz – Oziemczuk (61 Kusiak), Nikitović, Bartoszewicz, Łuczak, Zuber (81 Pielach) - Paluchowski (60 Nildo).
Sędziował: Artur Radziszewski (Warszawa).
Zółte kartki: Sabela, Chwalibogowski (K) - Nildo, Pielach, Bartoszewicz (Ł).
Czerwona kartka: Bartoszewicz (Ł) w 90 min za drugą żółtą kartkę.