Wietrzenie w kadrze Górnika trwa nadal. Najpierw w odstawkę poszli Rafał Niżnik, Paweł Bugała i Krzysztof Kazimierczak, a we wtorek poza osiemnastkę meczową wypadł Jakub Grzegorzewski. Poza orbitą zainteresowań cały czas znajduje się również Wojciech Musuła.
Pomimo tego szkoleniowiec w poniedziałek zaznaczył, że jeśli "Gonzo” okaże się lepszy od innych i będzie zasługiwał na miejsce w drużynie, to na pewno będzie je miał. Jednak wczoraj okazało się, że lepszy nie jest.
I zamiast trenować z pierwszym zespołem i przygotowywać się do meczu ze Stalą Stalowa Wola, napastnik trenował z drugim zespołem, podobnie jak Niżnik, Bugała i Kazimierczak.
- Ci zawodnicy wcale nie zostali na stałe przesunięci do rezerw - tłumaczy Wojciech Stawowy.
- Po prostu do osiemnastki wybrałem innych piłkarzy i w tym okresie, przed meczem ze Stalą, uznałem, że lepiej się stanie, jeśli będą trenowali z Tadeuszem Łapą. Następne spotkanie rozegramy z Podbeskidziem Bielsko-Biała i być może Kuba Grzegorzewski znowu znajdzie się w składzie.
- We wtorek rano zadzwonił do mnie trener Filip Surma i powiedział, że mam iść na zajęcia rezerw. Argumentów żadnych nie usłyszałem - mówi Jakub Grzegorzewski.
- Przyjąłem ze spokojem taką decyzję i nie chcę jej komentować. Nie jedno już przeżyłem, więc nie byłem specjalnie zdziwiony. Widocznie trener Wojciech Stawowy uznał, że nie jestem w odpowiedniej dyspozycji i nie pomogę kolegom w meczu ze Stalą. No ale przynajmniej przyjdę pokibicować.
Środowe spotkanie Górnika ze Stalą zakwalifikowane zostało jako impreza masowa o podwyższonym ryzyku. Dlatego kibice wybierający się na ten mecz nie mogą zapomnieć dowodów tożsamości.