Piłkarze zielono-czarnych zawiedli w sobotę swoich kibiców, jedynie remisując na własnym boisku z przedostatnim zespołem tabeli I ligi. Łęcznianie mogą jednak uznać jeden punkt za cenną zdobycz, bo jeszcze w 59 minucie gry przegrywali z Okocimskim 0:2.
Łęcznianie przystąpili do meczu rozkojarzeni, dzięki czemu w 8 min skazywani na porażkę goście wyszli na prowadzenie. Bartosz Sobotka wstrzelił piłkę pod bramkę z rzutu wolnego, co niestety zaskoczyło zasłoniętego Sergiusza Prusaka.
To wcale nie przebudziło "zielono-czarnych”, którzy grali w jednostajnym tempie i niedokładnie. Nic dziwnego, że nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Okocimskiego. Nieliczne próby strzałów były niecelne albo anemiczne.
Przyjezdni byli dobrze zorganizowani i szybko wychodzili do kontr. W efekcie w 28 min mogli podwyższyć prowadzenie, ale znajdujący w dogodnej sytuacji Jakub Grzegorzewski kopnął obok słupka. Kolejny szybki atak przyniósł już rywalom prowadzenie. Grzegorzewski "obsłużył” wbiegającego w pole karne Davida Kwieka i zrobiło się 2:0.
Jurij Szatałow nie wytrzymał i od razu dokonał dwóch zmian. Na ławkę powędrowali Veljko Nikitović i Bartłomiej Niedziela, mimo że wcale nie byli gorsi od pozostałych łęcznian. Ale obaj chyba nie należą do ulubieńców trenera. Po ich minach widać było ogromne rozczarowanie. W ich miejsce na murawę wbiegli Arkadiusz Woźniak i Nikolajs Kozacuks, którzy tydzień wcześniej odwrócili losy spotkania w Nowym Sączu, strzelając gole w samej końcówce.
Druga część była zupełnie innym obrazem. Niesiony dopingiem Górnik nie miał już nic do stracenia, atakował non stop, dominując na każdym metrze boiska. Goście zaczęli gubić się w prostych sytuacjach i to musiało przynieść korzyść. W 59 min Kozacuks wrzucił piłkę w pole karne z lewej strony, a Grzegorz Bonin strącił ją głową, zdobywając kontaktowe trafienie.
To jeszcze bardziej podkręciło lidera. W 68 min udało się wreszcie doprowadzić do wyrównania. Patrik Mraz strzelił z rzutu wolnego, Mateusz Kuchta nie złapał "futbolówki”, a w zamieszaniu najwięcej szczęścia miał Lukas Bielak, który na środku obrony zastępował Macieja Szmatiuka. Tym razem jednak Słowak wystąpił w roli egzekutora.
"Zielono-czarni” nie poprzestali na tym, cały czas atakując bramkę Okocimskiego. Jednak po "główce” Kozacuksa Kuchta popisał się piękną interwencją, a Woźniak, też uderzeniem głową, trafił piłką w poprzeczkę. – Ten punkt przyjmujemy z pokorą – stwierdził Paweł Sasin.
Górnik Łęczna – Okocimski Brzesko 2:2 (0:2)
Bramki: Sobotka (7), Nawrot (39) – Bonin (59), Bielak (69).
Górnik: Prusak – Sasin (83 Mierzejewski), Bielak, Kalkowski, Mraz – Nikitović (42 Woźniak), Nowak, Zawistowski, Bonin, Niedziela (42 Kozacuks) – Zwoliński.
Okocimski: Kuchta – Sosnowski (77 Ślęczka), Jacek, Ryś, Sobotka – Brud (53 Tymiński), Żołądź, Stefański, Nawrot, Kwiek – Grzegorzewski.
Żółte kartki: Mierzejewski – Brud, Jacek, Żołądź, Kuchta.
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce).