Ten mecz Górnik po prostu musiał wygrać. W Stalowej Woli podopieczni Mirosława Jabłońskiego zainkasowali bezcenne trzy punkty, pokonując zdegradowaną już Stal. Jednak inne zespoły, również broniące się przed spadkiem, także odniosły zwycięstwa. Walka w dole tabeli nabrała dodatkowych rumieńców.
Początek meczu potwierdził obawy, bo w 10 min Stal powinna wyjść na prowadzenie. Na szczęście dla gości Kamil Gęśla przegrał sytuację sam na sam z Jakubem Wierzchowskim. Odpowiedzią "zielono-czarnych” były strzały Bartłomieja Niedzieli i Dawida Sołdeckiego. W 25 min Stanisław Wierzgacz musiał już sięgnąć do siatki. Krzysztof Radwański dośrodkował w pole karne, a zamykający akcję Sławomir Nazaruk, wślizgiem zdobył prowadzenie.
– Gospodarze spadli już do drugiej ligi, ale wiedzieliśmy, że przed nami trudne zadanie. Na tym stadionie kilka zespołów zostawiło punkty. Dlatego trener kazał nam dużo grać bokami i to przyniosło efekty – powiedział Adrian Bartkowiak, były piłkarz Stali. Choć oczywiście na trybunach nie brakowało też teorii, że skoro Górnik musiał wygrać, więc tak się stało. A potwierdzeniem na to miało być wycofanie meczu z zakładów bukmacherskich.
Po przerwie miejscowych pogrążył Sołdecki, wykorzystując podanie głową Janusz Surdykowskiego. – Trener postawił na mnie i myślę, że się nie zawiódł. Teraz musimy wygrać z ŁKS i zapewnić sobie utrzymanie – powiedział Dawid na stronie klubowej.
Moment nieuwagi mógł przyjezdnych kosztować sporo nerwów. Jednak Wierzchowski ponownie nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam, tym razem z Pawłem Wasilewskim.
Stal, już ostatecznie, dobił Surdykowski, strzelając mocno z 20 m. Gol Piotra Szymiczka nic nie mógł zmienić. W dodatku rozmiary zwycięstwa mogły być jeszcze większe, bo okazji ku temu nie brakowało. Na przykład Sołdeckiemu, który trafił w poprzeczkę.
Stal Stalowa Wola – Górnik Łęczna 1:3 (0:1)
BRAMKI
0:1 – Nazaruk (25), 0:2 – Sołdecki (58), 0:3 – Surdykowski (75), 1:3 – Szymiczek (90)
SKŁADY
Stal: Wierzgacz – Szymiczek, Maciorowski, Lebioda, Myszka – Łętocha (67 Michalczuk), Litwiniuk, Gilar (55 Uwakwe), Czpak – Wasilewski, Gęśla (72 Drozd).
Górnik: Wierzchowski – Tomczyk, Benevente, Bartkowiak, Radwański – Nazaruk, Bartoszewicz, Sołdecki (80 Wójcik), Niżnik, Niedziela (70 Szymanek) – Surdykowski.
Żółta kartka: Radwański. Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa). Widzów: 800.
Bartkowiak: Na boisku nie ma kolegów
– Byliśmy bardzo zmotywowani, żeby ten mecz wygrać i udało się, zdobyliśmy bardzo ważne punkty, które przybliżają nas do utrzymania w pierwszej lidze. Rozegraliśmy dobre zawody i sięgnęliśmy po zwycięstwo zasłużenie, mogliśmy strzelić więcej niż trzy gole. Ale trzeba też dodać, że Stal również miała swoje szanse, nie wykorzystała sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem.
• Jak grało się panu przeciwko kolegom ze Stalowej Woli, na dobrze panu znanym boisku?
– Całkiem nieźle (uśmiech). Ale na boisku kolegów nie ma, każdy walczy dla swojej drużyny o jak najlepszy wynik. Chciałem przypomnieć się kibicom w Stalowej Woli, pokazać się z dobrej strony.
• Jak pan ocenia to, że Stal w tym sezonie nie ma już szans na uratowanie się przed spadkiem i musi pogodzić się z degradacją do drugiej ligi?
– Szkoda, że tak się dzieje, zespół ze Stalowej Woli to dobra ekipa, nie wiem, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Gdy grałem w "Stalówce”, zdołaliśmy się utrzymać w pierwszej lidze, teraz niestety stało się najgorsze. Życzę Stali, żeby jak najszybciej powróciła na zaplecze ekstraklasy.
• Górnik jest coraz bliższy utrzymania, ale w tej kolejce najgroźniejsi rywale także zapunktowali.
– Jak wcześniej nie wygrywaliśmy, to inni również nie zdobywali punktów. Ale kiedy mu zaczęliśmy wygrywać, to pozostałe drużyny z dołu tabeli robią to samo. Widać, że nie spuszczają nas z oka. Dlatego musimy robić swoje, w każdym meczu grać z pełną determinacją i koncentracją.
• Jeśli w najbliższej kolejce pokonacie ŁKS Łódź, utrzymanie powinno być już pewne.
– Też tak sądzę, ale my już w każdym meczu chcemy grać o pełna pulę. Do podjęcia z murawy jest dziewięć punktów i chcemy to zrobić. Nie chcemy już patrzeć na innych. Mam nadzieję, że dzięki temu finisz rozgrywek będzioe już dla nas znacznie luźniejszy.