Za tydzień zakończy się sezon w pierwszej lidze. Jaka przyszłość czeka GKS Bogdanka? Kontrakty kończą się większości zawodnikom. Łatwiej policzyć tych, co mają jeszcze ważne.
– W tej chwili wyłącznie skupiamy się na tym sezonie, bo on jest najważniejszy – mówi prezes Artur Kapelko.
– Na razie niczym innym nie zaprzątamy sobie głowy, musimy dograć ligę i zakończyć ją na jak najwyższym miejscu. Sprawy kadrowe? Jesteśmy w komfortowej sytuacji. Kilku piłkarzy ma dłużej ważne umowy, a kilku innych ma wpisane opcje przedłużenia, na przykład Petar Borovicanin czy Marcin Kalkowski. Jeszcze inni już zgłosili chęć pozostania w klubie. Bo Łęczna jest atrakcyjnym miejscem dla kogoś, kto chce się odbudować.
Veljko Nikitović, Łukasz Pielorz, Paweł Magdoń, Radosław Bartoszewicz, Tomas Pesir, Wojciech Łuczak, Michał Renusz i Borovicanin to zawodnicy wychodzący w podstawowym składzie, którym 30 czerwca wygasną kontrakty. Z większością zapewne "zielono-czarni” będą chcieli przedłużyć umowy.
– Już wpływają do nas pierwsze oferty zainteresowania z innych zespołów, ale niezmiennie powtarzamy, że do negocjacji możemy przystąpić dopiero po ostatnim meczu z Niecieczą. A ten odbędzie się 27 maja. Podobnie sprawa wygląda z trenerem Piotrem Rzepką. Szkoleniowiec zawarł umowę na rok, z opcją przedłużenia na kolejny. Na rozmowę jesteśmy umówieni jeszcze przed 1 czerwca – dodaje Kapelko.
Kto odejdzie z Bogdanki? Zapewne Jacek Falkowski, spędzający rundę rewanżową w rezerwach i pewnie Nildo, który już zimą chciał zmienić otoczenie. Brazylijczyk ostatecznie został, ale na światło dzienne wyciągnięto kwestie dyscyplinarne i z jego skuteczności nie było już większego pożytku. Wiosna okazała się raczej stratą czasu dla obu stron – piłkarza i klubu.
Pomyłką było sprowadzenie Hiszpana Ivana Garcii Labrado. Mało grał Marokańczyk El Mehdi Sidqy, a jak grał, to przeciętnie. W tej rundzie najpewniej z obrony prezentował się Pielorz.
Mocnym punktem drużyny był środek pomocy – Nikitović i Bartoszewicz. Serb nie musi martwić się o propozycję klubu, natomiast "Radar” miał wysoki kontrakt i na podobne warunki nie może już liczyć. Na wiosnę przebudził się Wojciech Łuczak, choć trudno nazwać go typowym rozgrywającym. Lepiej wychodziło mu wykańczanie akcji.
To wprost przeciwnie do Tomasa Pesira, który znacznie częściej asystował, niż strzelał. Ważnym ogniwem na skrzydle był Michał Renusz. Natomiast w ataku mało efektywnie spisywał się Adrian Paluchowski.
Ale wszystkie ruchy kadrowe wciąż pozostają w cieniu transferu Prejuce'a Nakoulmy. Do 18 maja Górnik Zabrze miał przelać pieniądze na konto Bogdanki.
– Jednak do tego dnia nic do nas nie wpłynęło. Dlatego jesteśmy przygotowani na różne warianty – stwierdził prezes GKS. – A kto w polskiej piłce płaci w terminie? – podkreśla menedżer zawodnika Daniel Weber.
– Górnik zadeklarował przed 30 kwietnia, że odkupi Prejuce'a i nie ma co robić sensacji z kilkudniowego poślizgu. Pewnie lada moment kwota odstępnego nadejdzie. Gdzie będzie grał Nakoulma. Raczej nie w Polsce. Propozycje były z Niemiec, Turcji, Francji i Rosji. Prejuce został powołany do kadry Burkina Faso i do Polski wróci dopiero 29 czerwca – kończy.