Były reprezentant Polski, a obecnie trener Motoru Piotr Świerczewski przygląda się innemu byłemu kadrowiczowi Grzegorzowi Bronowickiemu, który może zasilić lubelską drużynę
– To będzie pierwszy tydzień, w którym będę mógł popracować z drużyną – podkreśla Piotr Świerczewski.
– Będzie on dla nas bardzo ważny, bo musimy łapać punkty. Cieszę się, że ta bariera psychologiczna została wreszcie złamana. Dwa razy przegraliśmy, teraz wygraliśmy. Chciałbym żeby kolejne mecze były spokojniejsze, nie tak nerwowe. Ze Świtem to był taki horror, mogliśmy równie dobrze przegrać.
Przy Al. Zygmuntowskich ciągle widać jakieś nowe twarze na treningach zespołu.
– Szukam zawodników i oni przychodzą na testy, ale w większości są nieprzygotowani. Muszę z nimi dłużej popracować żeby móc ich ocenić – przyznaje Świerczewski.
Jednym z testowanych jest Grzegorz Bronowicki, były reprezentant Polski, który już raz był przymierzany do Motoru, ale nic z tego nie wyszło. Jak będzie teraz?
– Piłkarsko widać, że ma wielki potencjał, natomiast fizycznie jest w ogóle nieprzygotowany. Muszę z nim popracować przynajmniej miesiąc, żeby zgodzić się na zatrudnienie – odpowiada Świerczewski.
Szkoleniowiec przyznaje, że do sprawdzenia dostał też zawodnika z Ugandy.
– Fizycznie rewelacyjnie. Biega z uśmiechem na twarzy tak, jakby był maratończykiem. Jest bramkarz z Serbii, którego sprawdza Arek Onyszko. Jest jeszcze Brazylijczyk, ale ma dużą nadwagę i szkoda na niego naszego czasu. Jak przyjedzie odchudzony to możemy go sprawdzać, a teraz nie ma sensu żeby zabierał miejsce komu innemu. Wolę wziąć jakiegoś młodzieżowca z Lublina, będzie większy pożytek – podkreśla Świerczewski.
Testowanie trwa, ale nie wiadomo, czy Motor będzie stać na zatrudnienie nowych piłkarzy.
– Musimy mierzyć chęci na zamiary, czyli finanse. Nie możemy zatrudnić trzydziestu piłkarzy. Musimy mądrze tym pokierować. Na pewno jednak jest nam potrzebnych kilku zawodników, żeby konkurencja była zdrowa. Czy dojdą? Mam nadzieję, że dojdą – uśmiecha się trener lubelskiej drużyny.
A na razie liczy, że pełnię swoich umiejętności pokażą zawodnicy z obecnej kadry, m.in. Karol Kostrubała. – Był w dobrym klubie, Cracovii. To nie jest zły zawodnik, tylko miał kontuzję i dochodzi do siebie. Jak z nim popracuję, a mam na to teraz tydzień, to do Płocka pojadę spokojniejszy – mówi popularny „Świr”.
Po Wiśle Motor czeka drugi trudny mecz, u siebie z Resovią Rzeszów.