Nie doszedł do skutku środowy sparing Górnika z NK Rijeka. Harmonogram zgrupowania pokrzyżowały opady deszczu, które przeszły nad Austrią. Jeśli pogoda na to pozwoli, spotkanie kontrolne być może uda się rozegrać w czwartek.
- Wszystko przez opady deszczu, które zalały boisko - wyjaśnia trener Wojciech Stawowy.
- U nas wszystko jest w porządku, ale tam gdzie mieliśmy zagrać z Rijeką, warunki są trudniejsze. Z kolei Chorwaci, nie chcieli przyjechać do nas. Być może zaległości uda się nadrobić we czwartek. Jeśli Rijeka znowu odmówi, to może szybko znajdziemy kogoś w zastępstwie.
Poza tym nie mamy żadnych kłopotów. Wszyscy zawodnicy są zdrowi. Nikt nowy do nas nie przyjechał i w tej chwili trudno spodziewać się, aby to się zmieniło. Do ligi pozostało już niewiele czasu i myślę, że do sezonu możemy przystąpić z tą kadrą, którą mamy na obozie.
"Pesymizm” szkoleniowca może jednak okazać się nieuzasadniony. Bo według nieoficjalnych informacji coraz bliżej Górnika są bracia Bronowiccy. Grzegorz i Piotr już od wielu dni negocjowali swoje kontrakty z łęcznianami.
Rozmowy czasami przebierały niekorzystny obrót, ale teraz już wszystko wskazuje na to, że wreszcie znajdą szczęśliwy finał. Obaj piłkarze nie chcieli w środę komentować tych wiadomości, podobnie zresztą jak klub.
W środę jednak Grzesiek ponownie trenował u Tadeusza Łapy w drugim zespole, podobnie jak Rafał Niżnik, Dariusz Osuch, Damian Flis i Paweł Klimkiewicz, dla których zabrakło miejsca na zgrupowaniu. Natomiast Piotrek pojechał do Gliwic, dopinać kwestie swojego rozstania z Piastem.