W hicie 14. kolejki Fortuna I Ligi Górnik Łęczna pokonał u siebie ŁKS Łódź 2:0, a obie bramki padły po strzałach głową. Dzięki piątkowej wygranej zielono-czarni wciąż znajdują się w ścisłej czołówce ligowej tabeli
Oto co po końcowym gwizdku powiedzieli szkoleniowcy obydwu drużyn
Wojciech Stawowy (trener ŁKS Łódź)
- Wiedzieliśmy jak ważne jest dla to spotkanie patrząc na układ tabeli. Nie da się meczu wygrać lub zremisować jeśli na boisku jest mało ruchu, agresji i determinacji. Górnik bardzo umiejętnie się bronił. Mieliśmy problem żeby stworzyć sytuacje bramkowe. Graliśmy za bardzo „na stojąco” co utrudniało nam stworzenie sytuacji. W efekcie gospodarze wygrali w pełni zasłużenie.
Kamil Kiereś (trener Górnika)
- Byliśmy bardzo głodni wygranej bo w ostatnich trzech spotkaniach zanotowaliśmy dwa remisy i jedną porażkę. Przyjechał do nas ŁKS, a więc zespół zajmujący drugie miejsce w ligowej tabeli. Wiedzieliśmy, że poprzeczka jest zawieszona wysoko, ale skrupulatnie się do tego starcia przygotowaliśmy. Nie tylko pod kątem rywala, ale także analizując naszą grę. Wiedzieliśmy, że ŁKS lubi długo utrzymywać się przy piłce. Uważam, że zasłużenie sięgnęliśmy po trzy punkty. Byliśmy zespołem bardziej wszechstronnym. Goście mieli przewagę optyczną, ale my byliśmy bardziej konsekwentni i zaprezentowaliśmy monolit w obronie. Pokazaliśmy się też z dobrej strony w momentach kiedy mieliśmy piłkę przy nodze. Przed przerwą ŁKS nie stworzył sobie dogodnych okazji. My szukaliśmy za to akcji oskrzydlających. W szatni powiedzieliśmy sobie, że mamy być monolitem i z czasem zadamy cios. Graliśmy cierpliwie i zdobyliśmy bramki w końcówce. Istotne okazało się wejście Pawła Wojciechowskiego. Zaplanowałem dla niego rolę zmiennika. Trzeba jednak wyróżnić wszystkich zawodników po tym spotkaniu. Zdobywamy komplet punktów, które mocno poprawią naszą mentalność. Jednak te trzy punkty nabiorą znaczenia, jeśli będziemy punktować w kolejnych trzech meczach, które są przed nami.