PIŁKARSKA NICE I LIGA Zespół trenera Bogusława Baniaka mimo dobrej gry i kilku dogodnych okazji do zdobycia bramki przegrał w Tychach z tamtejszym GKS. Katem „zielono-czarnych” okazał się Kamil Zapolnik, który zdobył obie bramki dla gospodarzy
Przed meczem w Tychach niepewny był występ kapitana Górnika Grzegorza Bonina. Doświadczony pomocnik w meczu z Ruchem Chorzów został mocno poobijany i o tym czy zagra przeciwko tyszanom miało się okazać tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Niestety, sztab medyczny Górnika mimo starań nie był w stanie doprowadzić kapitana zespołu do pełni sprawności dlatego na murawę stadionu w Tychach z opaską na ramieniu wybiegł Sergiusz Prusak.
Początek piątkowego spotkania był dość spokojny. Co prawda lekką przewagę optyczną osiągnęli gospodarze, ale nie przełożyło się to na liczbę okazji podbramkowych. W 17 minucie na strzał zdecydował się Łukasz Grzelczyk, ale piłka poszybowała wysoko nad bramką Prusaka. Trzy minuty później po kontrze Górnika piłkę w pole karne tyszan zagrywał Adrian Łuszkiewicz, ale Mikołaj Lebedyński nie zdołał jej sięgnąć.
W 37 minucie GKS Tychy stworzył najlepszą okazję w pierwszych 45 minutach. Kamil Zapolnik minął na lewej stronie Pawła Sasina i dograł futbolówkę do Nikolasa Wróblewskiego, a ten uderzył nad poprzeczką. W odpowiedzi kilka chwil później z ostrego kąta strzelał Tomasz Makowski, ale minimalnie niecelnie.
Drugie 45 minut rozpoczęło się od odważnych ataków Górnika. Zespół trenera Baniaka zepchnął rywali do defensywy i starał się zdobyć bramkę dającą prowadzenie. W 50 minucie szansę miał Lebedyński. Jednak strzał napastnika z Łęcznej był zbyt słaby by zaskoczyć Konrada Jałochę. Sześć minut później na uderzenie zdecydował się Patryk Szysz, ale Jałocha i tym razem był na posterunku. I gdy wydawało się, że łęcznianie w kolejnych minutach dopną swego trafiając do siatki rywali, gospodarze po wrzutce w pole karne Górnika wywalczyli rzut karny. Do piłki podszedł Zapolnik i nie zmarnował znakomitej szansy.
Stracony gol podłamał „zielono-czarnych” i trzy minuty później ten sam zawodnik zdobył gola po strzale głową. W końcówce piłkarze Górnika starali się jeszcze zdobyć bramkę kontaktową, która przywróciłaby nadzieje na korzystny rezultat. Jednak gospodarze grali uważnie w obronie i wynik nie uległ już zmianie.
GKS Tychy – Górnik Łęczna 2:0 (0:0)
Bramki: Zapolnik (63, 66).
Tychy: Jałocha – Grzybek, Tanżyna, Biernat, Abramowicz – Bogusławski, Daniel – Mańka (81 Vojtus), Grzeszczyk, Wróblewski (89 Kaczmarzyk) – Zapolnik.
Górnik: Prusak – Sasin, Wiech, Kasperkiewicz, Fils – Łuszkiewicz, Makowski – Szewczyk (86 Jarecki), Pitry (69 Mosnikov), Szysz – Lebedyński (73 Wereszczak).
Żółte kartki: Kasperkiewicz, Flis, Wiech.
Sędziował: Piotr Urban (Siedlce).
Widzów: 5327.