(fot. Maciej Kaczanowski)
PIŁKARSKA NICE I LIGA Górnik Łęczna dzisiaj zmierzy się na wyjeździe z GKS Tychy. Początek spotkania o godzinie 19
Łęcznianie na ligowe zwycięstwo czekają od 23 września. Co ciekawe wtedy mierzyli się na swoim stadionie właśnie z drużyną ze Śląska, prowadzoną wówczas przez trenera Jurija Szatałowa. Górnicy wygrali 1:0 po bramce Dariusza Jareckiego. Czy teraz uda się im pokonać GKS także na jego terenie?
W poprzedniej kolejce zielono-czarni bezbramkowo zremisowali z Ruchem Chorzów, który w tym sezonie także walczy o utrzymanie. – Na pewno w grze obu drużyn widać było sporo nerwowości oraz to, że nikogo remis nie będzie zadowalał. Mecz wydawał się być z gatunku „do pierwszej bramki”. Szkoda, że nie udało się nam jej zdobyć, bo uważam, że dowieźlibyśmy ten wynik do końca – ocenia Mikołaj Lebedyński, który wiosną trafił do Górnika na zasadzie wypożyczenia z Wisły Płock i wciąż czeka na premierowe trafienie w zielono-czarnych barwach.
Górnik podzielił się u siebie punktami, a ekipa z Tychów pokonała 1:0 w Grudziądzu tamtejszą Olimpię. Tym samym drużyna trenera Ryszarda Tarasiewicza pomogła zawodnikom z Łęcznej. W tej chwili zespół trenera Baniaka traci do znajdującej się na miejscu barażowym Olimpii trzy punkty i szanse na utrzymanie na zapleczu Lotto Ekstraklasy wciąż istnieją. Jednak aby tak się stało Grzegorz Bonin i spółka w każdym kolejnym meczu muszą zdobywać punkty, a najlepiej ich komplet. – Staramy się wychodzić na każdy mecz z czystymi głowami, aby w końcu wygrać. Mam nadzieję, że uda nam się to już w piątek w Tychach – dodaje Lebedyński.
Piątkowy mecz nie tylko z racji walki o punkty ma duże znaczenie dla najbliższego rywala łęcznian. Tego dnia GKS Tychy obchodzić będzie swoje urodziny i zawodnicy gospodarzy z pewnością wyjdą na murawę podwójnie zmotywowani. Jednak ambicji i zaangażowania nie powinno zabraknąć także w szeregach zespołu z Łęcznej, bo każdy punkt wiosną jest dla nich na wagę złota.