Górnik Łęczna ma problemy z wygrywaniem z ekipami sąsiadującymi z nim w tabeli. W sobotę łęcznianie prowadzili w Tychach z tamtejszym GKS, ale ostatecznie przegrali 1:2. A to sprawiło, że ich przewaga nad grupą spadkową znów się zmniejszyła
Sobotnie spotkanie w Tychach zaczęło się znakomicie dla piłkarzy z Łęcznej. W 12 minucie Damian Gąska zagrał piłkę z rzutu rożnego w pole karne gospodarzy. Stojący tuż przed bramką Kamil Szymura interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej siatki. W 26 minucie Siergiej Krykun wpadł w pole karne tyszan i będąc przy linii końcowej zagrał ją do tyłu. Następnie w polu karnym z jednym z rywali starł się Dawid Tkacz. Finalnie do piłki dopadł Gąska i mocnym strzałem pokonał Konrada Jałochę. Jednak po analizie VAR gol nie został uznany, bo zanim piłka trafiła do Gąski sędzia dopatrzył się faulu Tkacza na rywalu. Chwilę później blisko szczęścia był Daniel Rumin lecz jego strzał głową po dobrym dośrodkowaniu Patryka Mikity minimalnie minął bramkę Macieja Gostomskiego. Napastnik z Tychów nie rezygnował jednak i w 32 minucie zamknął dobre dogranie piłki z lewego skrzydła nie dając żadnych szans bramkarzowi z Łęcznej.
Po zmianie stron gospodarze rzucili się do ataku i w 50 minucie blisko szczęścia był Mikita, ale jego mocny strzał okazał się niecelny. Pięć minut później zawodnik z Tychów cieszył się już z trafienia popisując się sprytnym i precyzyjnym strzałem głową po wrzutce z prawej strony. Trzeba jednak oddać, że Mikita miał ułatwione zadanie, bo stojąc na 11 metrze od bramki Gostomskiego był kompletnie niepilnowany.
Górnik starał się odrabiać straty, ale w kolejnych minutach nie potrafił przedrzeć się pod pole karne gospodarzy. Groźnie zrobiło się w 72 minucie po dośrodkowaniu Miłosza Kozaka z rzutu rożnego, ale tym razem piłka nie znalazła drogi do bramki Adriana Odyjewskiego, który w przerwie zmienił między słupkami Jałochę. W 84 minucie Kozak próbował z rzutu wolnego, a bramkarz miejscowych spisał się bez zarzutu i spotkanie zakończyło się wygraną tyszan.
GKS Tychy – Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
Bramki: Rumin (32), Mikita (55) – Szymura (12-samobójcza)
Tychy: Jałocha (46 Odyjewski) – Machowski, Buchta, Tecław, Szymura, Wołkowicz – Skibicki (75 Połap), Radecki, Żytek, Mikita – Rumin.
Górnik: Gostomski – Zbozień, Cisse, de Amo, Dziwniel (77 Biernat) – Kozak, Pawlik (70 Podliński), Kryeziu, Tkacz (65 Szramowski), Krykun – Gąska.
Żółte kartki: Wołkowicz, Odyjewski – de Amo, Gąska.
Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).
Widzów: 1968.