Już w piątek o godz. 20.30 Motor Lublin rozpocznie sezon od domowego spotkania z Zagłębiem Sosnowiec. W czwartek trener Feio odpowiadał na pytania dziennikarzy i kibiców na przedmeczowej konferencji prasowej.
Szkoleniowiec zaapelował do kibiców o przybycie na stadion.
– Najbardziej bym chciał, żeby Lublin się cieszył piłką na skalę, jaką dawno się nie cieszył. Ja jestem z tych ludzi, którzy marzą, a mi marzy się pełny stadion, może to być niemożliwe, ale wierzę i apeluję do kibiców i ludzi na Lubelszczyźnie, żeby po ponad dekadzie bez pierwszej ligi przyjechali nas wspierać – rozpoczął czwartkową konferencję prasową trener Feio.
Trener Feio przyznał także, że Zagłębie będzie wymagającym przeciwnikiem i nie szczędził drużynie rywala pochwał.
– Z trenerem Malinowskim Zagłębie ma określony styl i zasady w różnych fazach gry, zarówno bez piłki uważam, że to zespół opierający się na dobrej grze w obronie. Słyszałem też słowa dyrektora sportowego Zagłębia, który określił trenera jako polskiego Diego Simeone poprzez charyzmę i organizację gry bez piłki. Tą organizację widać. Zespół na pewno będzie agresywny z punktu widzenia bronienia, momentami będzie podchodził pressingiem i musimy się na to nastawić. Na pewno nie będzie dużo przestrzeni do wykorzystania. A z piłką to zespół, który ma specyficzny sposób budowania akcji. Określona grupa ludzi jest odpowiedzialna za budowę, mają wielu zawodników między liniami, potrafią wykorzystać szerokości. W tym samym momencie mogą zagrażać z różnych przestrzeni. Mają też dobre warunki fizyczne i przy stałych fragmentach gry też potrafią stworzyć zagrożenie. Styl gry Zagłębia jest bardzo zdefiniowany, a drużyna jest zorganizowana i powtarzalna. Co do transferów, to Biliński już trenuje od dłuższego czasu, Valencia też. Camara dopiero dołączył, ale ja się skupiam na piłkarzach Motoru, którzy wyjdą na boisko.
Wyjaśniał także, że adaptacja nowych zawodników przebiega dobrze. A licząc wychowanka, Sebastiana Kozieja z rocznika 2007 jest siedmiu takich graczy…
– To są ludzie pasujący do naszego sposobu pracy i wartości, które podzielamy w szatni. Wiem że sprowadziłem charaktery, które pasują do drużyny, którą chcemy być na boisku. Jesteśmy zespołem, który bazuje na organizacji taktycznej i konkretnym zadaniu w każdej fazie gry. Okres przygotowawczy był krótki pomimo że staraliśmy się grać jak najwięcej, żeby piłkarze mieli jak najwięcej minut. Ja jestem zadowolony z tego jak zespół się zgrał i jak wyglądamy po tak krótkim okresie przygotowawczym. Po czwartkowym treningu będziemy mieli za sobą 19 treningów, a to jest krótki czas, żeby się przygotować się do sezonu, ta drużyna ma jednak automatyzmy.
Podczas czwartkowej konferencji trener Feio przyznał także, że kolejne zmiany w kadrze są jeszcze możliwe…
– Zawsze jest mały procent szansy, że ktoś jeszcze do nas dołączy, ale z nikim nie prowadzimy rozmów. Bardziej chcemy uporządkować ścieżkę rozwoju piłkarzy, którzy mają kontrakty.
Na razie w drużynie nie ma Michała Żebrakowskiego, który leczy kontuzję, ale niewykluczone, że szybko pojawi się w zespole.
– Michał jest wartościowym zawodnikiem i wszyscy tak uważamy. Nie możemy jednak przedłużyć umowy z kontuzjowanym piłkarzem. Dlatego ustaliliśmy, że mimo że jego kontrakt wygasł, to dalej jest z nami. Klub pomoże mu w leczeniu, a wszystko idzie w dobrym kierunku. Za jakieś 2-3 tygodnie jeżeli wszystko będzie w porządku, to Michał wróci do treningów i wtedy przedłużymy umowę, nadal na niego liczymy.
Jednym z zawodników, który opuści zespół jest Jakub Szuta. Obecnie w drużynie nie ma też zmartwień kadrowych.
– Kuba chce zrobić dalszy krok w karierze, a my chcemy mu w tym pomóc. Jeżeli chodzi o zdrowie chłopaków, to od poniedziałku wszyscy piłkarze byli w treningu. Damian Sędzikowski długo nie grał, a doprowadzenie go do formy będzie trochę trwało. Z Bartoszem Wolskim nic niepokojącego się nie działo. Jeżeli mielibyśmy mecz ligowy, to pewnie pojawiłby się na boisku. To był problem mięśniowy, ale „Wolu” jest w pełnym treningu i uważam, że to piłkarz, który powinien grać w ekstraklasie. Marcel Gąsior, to jeden z liderów i jedna z twarzy awansu. Całą drugą cześć sezonu grał jednak z dolegliwościami, na dużym poziomie poświęcenia dla zespołu. Dlatego, żeby wyciszyć stany zapalne, potrzebował więcej czasu. Cały czas się rehabilitował, żeby dojść do pełnego treningu i już ćwiczy. Arek Najemski to mocno niedoceniany środkowy obrońca w tym klubie, bo potencjał ma ogromny, a historia jest bardzo podobna, jak z Marcelem. Grał, bo zespół go potrzebował, chociażby na Polonii na środkach przeciwbólowych.
Trener wypowiedział się też krótko na temat spraw organizacyjnych w klubie…
– Organizacyjnie klub nie nadąża poziomem sportowym, ja i piłkarze ubolewamy nad tym, że nie było chociażby prezentacji, nas to zabolało. Jeżeli chodzi o nie przyznawanie akredytacji dla wszystkich ludzi, to z tym się akurat zgadzam. Koniec ludzi, którzy chcą przyjść za darmo i pisać kłamstwa. Niektórzy nie chcą przejrzystości i prawdy, chcą tylko mącić.
A także o tym czy obawia się decyzji Komisji Dyscyplinarnej, która ponownie zajmie się jego sprawą.
– Obawiam się tylko straty najbliższych, a poza tym niczego się nie boję i wiem, że sobie ze wszystkim poradzę. Spotkały mnie trudniejsze rzeczy, ale mimo wszystko spokój jest duży z jednego powodu, najważniejsi są ludzie, którzy przebywają ze mną na co dzień, drużyna, sztab, a nasza praca idzie dobrze, sprawia dużą radość i daje dużą energię. To, jak oni podchodzą do każdej odprawy i treningu, wypracowaliśmy takie standardy, gdzie nie trzeba nikogo motywować, piłkarze wiedzą, żeby zrobić coś dla tego klubu, to nie ma innej drogi jak ciężka praca, samodyscyplina, rywalizacja ze sobą i partnerami.
Nie zabrakło także pytań o cele Motoru na najbliższy sezon.
– Powiem szczerze, mecz po meczu. Najważniejsze to teraz wygrać z Zagłębiem. Później wygrać w Gdańsku, potem kolejny itd. Zdajemy sobie sprawę, że dopiero awansowaliśmy, że to najmocniejsza pierwsza liga może nawet w historii. Są kluby, które mają większą odpowiedzialność, żeby ogłosić wielkie cele, a my jesteśmy ambitną grupą ludzi, która będzie robiła to samo, co w drugiej lidze. Jak zaczęliśmy w 12 kolejce byliśmy na ostatnim miejscu i pozwoliliśmy sobie marzyć, ale marzenia opieraliśmy na codziennej pracy, teraz będzie tak samo.