Górnik Łęczna zremisował na swoim stadionie z Resovią. Tym razem zielono-czarni nie stracili bramki w początkowych minutach spotkania, ale rywale zaskoczyli ich zdobywając „gola do szatni”. W drugiej połowie gospodarzom udało się jednak wyrównać i zdobyć drugi punkt w tym sezonie
Spotkanie z ekipą z Rzeszowa było czwartym meczem łęcznian w tym sezonie. Do tej pory zielono-czarni nie mogli jednak być zadowoleni ze swojej postawy, bo w trzech meczach dopisali ledwie jeden punkt, a do tego w każdym ze spotkań tracili bramkę w początkowych minutach. – Dużą rolę odgrywa „mental”. Chłopaki wychodzą na boisko i nie są do końca skoncentrowani w pierwszych minutach. Jest to do poprawy, ale trzeba mieć świadomość, że nie jest to proste. Nie ma na to ćwiczenia piłkarskiego, to siedzi w głowach. Mam jednak nadzieję, że już to wyeliminowaliśmy – mówił przed meczem Paweł Babiarz, asystent Marcina Prasoła cytowany przez klubowy portal.
Tym razem piłkarze Górnika weszli w mecz na odpowiednim poziomie koncentracji i nie dali się zaskoczyć w początkowych minutach. Warto jednak zaznaczyć, że pierwsza część meczu nie obfitowała w sytuacje podbramkowe. Najlepszą ze strony gospodarzy miał Damian Gąska, a jego strzał głową z dużym trudem zdołał obronić Branislav Pindroch.
Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem ładną indywidualną akcję prawą stroną przeprowadził Bruno Garcia Marcate. Brazylijczyk zbiegł z piłką w stronę pola karnego gospodarzy i oddał mocny strzał z lewej nogi. Maciej Gostomski próbował zatrzymać piłkę, ale ta wpadła do bramki uprzednio odbijając się od słupka.
Łęcznianie wyszli na drugą część spotkania z dużym animuszem. I już kilka chwil po wznowieniu gry doprowadzili do remisu. Po rzucie rożnym piłka spadła tuż przed polem karnym pod nogi Łukasza Szramowskiego, a ten niewiele się zastanawiając, oddał kapitalny strzał w okienko bramki przyjezdnych. Przyjezdni mogli odpowiedzieć golem w 57 minucie, kiedy po rzucie rożnym mocny strzał głową oddał Karol Chuchro. Gostomski spisał się jednak fantastycznie i sparował piłkę ponad poprzeczkę. Dziesięć minut później z dystansu strzelał Radosław Adamski, ale i tym razem bramkarz Górnika nie dał się zaskoczyć i mecz zakończył się podziałem punktów.
Kolejna szansa zielono-czarnych na pierwszy komplet punktów w tym sezonie nadarzy się już w czwartek. Tym razem piłkarze trenera Marcina Prasoła zagrają na wyjeździe z beniaminkiem Fortuna I Ligi – Ruchem Chorzów.
Górnik Łęczna – Resovia 1:1 (0:1)
Bramki: Szramowski (49) – B. Garcia (45).
Górnik: Gostomski – Krykun, Zbozień, Biernat, Dziwniel (80 Lobato), Turek (65 Łychowydko) – Gąska, Serrano, Kryeziu (86 Grzeszczyk), Szramowski (80 Pierzak) – Podliński.
Resovia: Pindroch – Chuchro, Kubowicz, Kwiecień – Adamski (82 Morys), Krasa, Mikulec (75 Antonik), Mróz (82 Wasiluk), Kałahur – B. Garcia, Górski (65 Wojciechowski).
Żółte kartki: Biernat, Pierzak – Kubowicz, Morys, Chuchro.
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Olsztyn).