ROZMOWA Z Marcinem Flisem, zawodnikiem Górnika Łęczna
- Jak to było z twoim golem w sparingu z Motorem? Chciałeś strzelać, czy jednak dośrodkować?
– A co mam powiedzieć? (śmiech). Niech będzie, że chciałem uderzać (śmiech). Fajnie wyszło i cieszę się z bramki, ale nie ma co ukrywać, że pomógł mi przy niej wiatr.
- Jak w ogóle oceniasz ostatni występ Górnika?
– Myślę, że zasłużyliśmy na wygraną. Możemy być zadowoleni z tego sparingu, bo mieliśmy więcej sytuacji, ale na początku drugiej połowy inicjatywę trochę przejęli rywale. Musimy nad tym popracować, choć nie przypominam sobie, żeby drużyna z Lublina jakoś specjalnie nam zagroziła, oczywiście poza rzutem karnym. Ogólnie, z meczu na mecz nasza gra wygląda coraz lepiej. Może nie wszystkie wyniki były takie, jakich byśmy oczekiwali, ale każdy z nas zdaje sobie sprawę, że ten okres był bardzo ciężki. Dopiero teraz wchodzimy w dynamiczne treningi, więc powinno być coraz lepiej.
- Wielkimi krokami zbliża się pierwszy mecz ligowy z Wigrami Suwałki. Myślicie już o lidze?
– Szczerze mówiąc, to ja osobiście na razie skupiam się na tym, żeby w zdrowiu przepracować trwający okres przygotowawczy. Mam nadzieję, że na początek rozgrywek ligowych będę w optymalnej formie. Wiadomo jednak, że wszyscy wyczekujemy już inauguracji rundy rewanżowej, bo chcemy łapać punkty. Chcemy podskoczyć trochę w tabeli. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jaki mamy cel na wiosnę – chcemy zostać w Nice 1. lidze.
- Jak się czujesz w Łęcznej?
– Fajnie, jak w domu. Wracam w rodzinne strony po paru ładnych latach jazdy po Polsce. Drużyna jest ciekawa, znam wielu chłopaków z boisk. Z Robertem Pisarczukiem czy Arkadiuszem Kasperkiewiczem ocieraliśmy się w przeszłości o młodzieżowe reprezentacje Polski. Mamy dosyć młodą drużynę, ale w kadrze jest też kilku bardziej doświadczonych zawodników. Wszystko dobrze się układa i oby tak dalej.