
Przez godzinę gry nic nie wskazywało na to, że Górnik może wygrać pierwszy mecz ligowy od 7 grudnia. Ruch Chorzów był lepszy i groźniejszy w Łęcznej. Zielono-czarni czekali jednak cierpliwie na swoje szanse i kiedy te się nadarzyły zrobili swoje. Wygrali 2:0 i wreszcie się przełamali.

Od pierwszego gwizdka to „Niebiescy” ruszyli do natarcia. Szybko okazję miał doskonale znany w Łęcznej Miłosz Kozak. Za chwilę źle główkował Jehor Cykało.
Po lobie Denisa Ventury piłkę sprzed linii wybił za to Jonathan de Amo. W efekcie do przerwy było 0:0, chociaż był to remis zdecydowanie ze wskazaniem na przyjezdnych. Goście dominowali, a na domiar złego po dwóch kwadransach boisko opuścił Damian Warchoł. Najlepszy strzelec zielono-czarnych nie mógł kontynuować gry z powodu kontuzji.
W drugiej połowie to Ruch nadal miał przewagę. W 54 minucie Ventura uderzył z narożnika pola karnego prosto w zapracowanego Branislava Pindrocha. Gospodarze po wznowieniu gry byli w defensywie, a gra toczyło się głównie na ich połowie. Zanim minął kwadrans wydawało się, że musi być 0:1. Miłosz Kozak „zewnętrzniakiem” dogrywał do Filipa Borowskiego, ale ten tylko trącił piłkę głową. Futbolówka spadła pod nogi Dominika Preislera, który uderzył po ziemi obok słupka.
W 67 minucie chociaż nic na to nie wskazywało, to ekipa z Łęcznej objęła prowadzenie. Jakub Bednarczyk miał trochę miejsca w środku pola, zagrał do Roginica, a ten od razu odegrał na prawo. Adam Deja za chwilę oddał mu piłkę w pole karne. Chorwat nie miał problemów, żeby strzelić do siatki.
W 84 minucie podopieczni trenera Pavola Stano mieli już dwie bramki zaliczki. Po wrzutce ze stałego fragmentu gry piłkę przejął Kamil Orlik. Za chwilę świetnie wrzucił na głowę do Przemysława Banaszaka. Pierwsza próba snajpera trafiła w bramkarza, dobitka z najbliższej odległości w… poprzeczkę. Na szczęście o futbolówkę po raz kolejny powalczy Orlik. Dzięki temu dopadł do niej Roginić, którego faulował Jakub Myszor. Sędzia nie miał wątpliwości, żeby przyznać miejscowym karnego. Z „wapna” nie pomylił się Banaszak, który ustalił wynik na 2:0.
Dzięki temu Górnik wygrał pierwszy mecz w tym roku. Wcześniej zielono-czarni zanotowali tylko jeden remis i cztery porażki. W następnej serii gier Adam Deja i jego koledzy już w piątek zmierzą się na wyjeździe z Miedzią Legnica (godz. 18).
Górnik Łęczna – Ruch Chorzów 2:0 (0:0)
Bramki: Roginić (67), Banaszak (86-z karnego).
Górnik: Pindroch – Bednarczyk (90+4 Zbozień), Szabaciuk, de Amo, Krawczyk (72 Malamis), Ahmedov, Kryeziu (72 Żyra), Deja (72 Barauskas), Warchoł (29 Orlik), Roginić, Banaszak.
Ruch: Turk – Mezghrani (90+2 Novothny), Sz. Szymański, Karasiński, Preisler (70 Barański), Cykało, Ventura, Kozak (82 Moneta), Szwoch (70 Myszor), Borowski (70 Adkonis), Szczepan.
Żółte kartki: de Amo – Cykało, Szczepan.
Sędziował: Piotr Urban (Warszawa).
