W drugim meczu rundy wiosennej Górnik Łęczna musiał przełknąć gorycz porażki ulegając 0:1. – Dostałem dobre podanie od kolegów i spróbowałem umieścić piłkę w siatce – powiedział po meczu Maksymilian Banaszewski cytowany przez klubowy portal zespoły z Mielca
Dla łęcznian był to drugi mecz w tej rundzie. W pierwszej połowie „zielono-czarni” nie zachwycili, ale po przerwie stworzyli sobie wiele sytuacji i trzeba obiektywnie przyznać, że zasłużyli na jedną bramkę. Niestety, tak się nie stało i wrócili do Łęcznej bez punktów. – Chciałbym pogratulować rywalom zwycięstwa i jednocześnie podziękować moim zawodnikom za grę. Zespół zaprezentował dobrą dyspozycję i zasługiwaliśmy na remis. Niestety wyjeżdżamy z Mielca bez punktów – podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej Sławomir Nazaruk.
W zupełnie innym nastroju był Zbigniew Smółka. – Górnik to bardzo niewygodny rywal z wieloma doświadczonymi zawodnikami. Po strzelonej przez nas bramce było widać, że łęcznianie potrafią grać w piłkę i w kolejnych meczach z pewnością zaczną punktować. Widać było, że Górnik ma już za sobą mecz ligowy. My przed tygodniem nie rozegraliśmy meczu mistrzowskiego i było to widoczne. Uważam, że przy wyniku 0:0 przeważaliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Mieliśmy dużo stałych fragmentów gry i skutecznie rozbijaliśmy kontry rywala. Jednak po strzelonej bramce zbyt łatwo oddaliśmy pole gry rywalom – zauważył szkoleniowiec Stali. – Ważne było też wsparcie kibiców, bo ich doping ewidentnie niesie moich zawodników – dodał Smółka.