Po inauguracyjnym, bezbramkowym remisie z Miedzią Legnica, Górnik Łęczna pokonał na swoim stadionie w zaległym meczu 17. kolejki aspirujący do awansu GKS Tychy
Trener Pavol Stano po meczu z Miedzią Legnica ze względu na nadmiar żółtych kartek nie mógł wystawić Souleymane Cisse, którego w środku obrony zastąpił wracający po kontuzji Lukas Klemenz. Z kolei na ławce rezerwowych zaczął Damian Zbozień, który w okresie przygotowawczym doznał złamania nosa. W kadrze meczowej zabrakło natomiast Enisa Fazlagicia, a więc niedawno wypożyczonego z Wisły Kraków pomocnika z Macedonii Północnej.
Od początku meczu przewagę w posiadaniu piłki uzyskali łęcznianie i bardzo szybko zrobili z tego pożytek. W 10 minucie Damian Gąska miękko dośrodkował piłkę w pole karne tyszan. Tam jednego z rywali wyprzedził dobrym przyjęciem Kacper Łukasiak, a następnie oddał strzał z ostrego kąta trafiając na 1:0. Kilka chwil później łęcznianie mogli prowadzić 2:0. Fatalny błąd popełnił wychodzący przed pole karne bramkarz GKS Maciej Kikolski, a do piłki dopadł Roginić. Chorwat nie był co prawda ustawiony w świetle bramki i miał do niej około 20 metrów, ale powinien zdołać kopnąć z tej pozycji futbolówkę do pustej bramki.
W 20 minucie po raz drugi bramkarza tyszan chciał zaskoczyć Łukasiak, ale tym razem bez efektu. Rywale łęcznian w pierwszej połowie nie stworzyli żadnej stuprocentowej okazji aż do 45 minuty. Wówczas po rzucie rożnym wykonywanym przez zielono-czarnych goście wyszli z kontrą, którą przed polem karnym Górnika przerwał Mateusz Młyński i otrzymał żółtą kartkę. Do piłki podszedł Wiktor Żytek i uderzył bardzo dobrze, ale kapitalną interwencją popisał się Maciej Gostomski.
W drugiej połowie Górnik chciał zdobyć kolejną bramkę, ale w początkowym kwadransie nie był w stanie tego zrobić. W 60 minucie trener Stano zdecydował się na zmianę – Pawła Żyrę zastąpił Ilkay Durmus. I trzeba przyznać, że Słowak miał przysłowiowego „nosa”. Turek wszedł na boisko, po czym dostał piłkę w środku pola, popędził na bramkę tyszan i płaskim strzałem z około 18 metrów trafił na 2:0.
Mając dwa gole zapasu łęcznianie w końcówce kontrolowali sytuację na murawie i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele i nie tylko dopisał trzy punkty, ale i czyste konto po stronie strat.
Dzięki wygranej w zaległym spotkaniu Górnik awansował na siódme miejsce w tabeli i ma obecnie sześć punktów straty do lidera, którym jest Arka Gdynia. Kolejny mecz drużyna z Łęcznej rozegra 26 lutego w Głogowie z tamtejszym Chrobrym.
Górnik Łęczna – GKS Tychy 2:0 (1:0)
Bramki: Łukasiak (10), Durmus (61).
Górnik: Gostomski – Bednarczyk, Klemenz, de Amo, Grabowski (80 Zbozień) – Młyński, Żyra (60 Durmuş), Deja (69 Podliński), Łukasiak, Gąska (80 Warchoł) – Roginić.
Tychy: Kikolski – Połap, Budnicki, Nedić, Tecław, Dijakovic (46 Radecki) – Rumin (69 Kurtaran), Wojtuszek, Żytek (46 Błachewicz, 52 Mikita), Ertlthaler (79 Szpakowski) – Śpiączka.
Żółte kartki: Młyński, Durmuş, Roginić – Żytek.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).