Górnik Łęczna się nie zatrzymuje. Zielono-czarni nie zagrali w Pruszkowie przeciwko tamtejszemu Zniczowi pięknego spotkania, ale wywalczyli kolejny komplet punktów. Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota zwyciężyli 1:0 po przepięknym golu Egzona Kryeziu z 44 minuty
W tygodniu poprzedzającym starcie ze Zniczem Górnik doznał poważnego osłabienia, bo na zasadzie transferu gotówkowego z Łęcznej do Chorzowa przeniósł się Miłosz Kozak. Natomiast za żółte kartki pauzować musiał Jonathan de Amo, ale do składu wrócił pomocnik Adam Deja, a gotowy do gry był także napastnik Marko Roginić, którego mocno poturbowali przed tygodniem zawodnicy Wisły Płock.
W sobotni wieczór na stadionie w Pruszkowie spotkały się dwa zespoły, w których meczach pada najwięcej bramek. Od początku optyczną przewagę mieli gospodarze, ale przed przerwą emocji nie było zbyt wiele. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem w 43 minucie po rzucie rożnym piłka trafiła na 17 metr do Egzona Kryeziu. A ten nie zastanawiając się uderzył piłkę bezpośrednio z powietrza i zdobył fantastycznego gola nie dając najmniejszych szans Miłoszowi Mleczce.
Po zmianie stron obraz spotkania nie zmienił się. Nadal stroną dominującą był Znicz, który uparcie szukał zdobycia gola. W 57 minucie w polu karnym Górnika doszło do ogromnego zamieszania. W przeciągu kilku sekund gospodarze oddali trzy strzały – dwa z nich ugrzęzły w nogach obrońców łęcznian, a trzeci w wykonaniu Pawła Moskwika okazał się niecelny. Cztery minuty później po faulu popełnionym przez Souleymane Cisse sędzia wskazał na rzut wolny około 18 metrów od bramki gości. Do piłki podszedł Moskwik, ale tym razem strzelił w sam środek bramki. W 66 minucie z koło ośmiu metrów niecelnie główkował Marcel Krajewski. Później zaskoczyć Macieja Gostomskiego próbowali Wiktor Nowak i Jurij Tkaczuk, ale również bez efektu.
Miejscowi nie rezygnowali jednak i w 85 minucie przed szansą po złym wybiciu Lukasa Klemenza stanął Krystian Tabara lecz uderzył mocno i obok słupka. W końcówce emocje stały się jeszcze większe. Arbiter doliczył aż siedem dodatkowych minut, a w 94 minucie do strzału z przewrotki świetnie złożył się Jakub Wójcicki. Gostomski nie miałby nic do powiedzenia, ale piłkę z linii bramkowej głową wybił Damian Zbozień i Górnik wygrał czwarty mecz z rzędu, z czego trzeci w stosunku 1:0.
Po tym weekendzie w rozgrywki Fortuna I Ligi czeka przerwa spowodowana meczami reprezentacji narodowych. Zielono-czarni kolejny mecz o punkty zagrają w poniedziałek 18 września, a ich rywalem będzie Resovia.
Znicz Pruszków – Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
Bramka: Kryeziu (43).
Znicz: Mleczko – Krajewski (67 Proczek), Kendzia (82 Tabara), Juchymowycz, Grudziński, Wawszczyk (67 Krocz) – Pomorski, Tkaczuk, Nagamatsu (68 Nowak) – Moskwik, Czarnowski (67 Wójcicki).
Górnik: Gostomski – Zbozień, Klemenz, Cisse, Grabowski – Gąska (79 Dziwniel), Kryeziu, Deja (79 Pawlik), Żyra (90 Łukasiak), Starzyński (90 Kwiatkowski) – Roginić (70 Podliński).
Żółte kartki: Kendzia, Grudziński, Tkaczuk – Cisse, Gostomski.
Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk).