Już do przerwy mogło być po sprawie, bo Górnik w Turku stworzył kilka klarownych sytuacji. Jednak "zielono-czarni” wykazali się słabą skutecznością i o zwycięstwo trzeba było drżeć aż do ostatniego gwizdka.
Już w 3 min łęcznianie mogli wyjść na prowadzenie po uderzeniu z rzutu wolnego Kamila Witkowskiego. Jednak Witold Sabela popisał się udaną paradą, podobnie jak przy dobitce Prejuce'a Nakoulmy. A potem znowu bramkarz miejscowych musiał zwijać w ukropie, bo w ataku gości jak zwykle aktywny był popularny
"Prezes”. I tylko dzięki interwencjom Sabeli w 12 i 32 min wciąż w Turku nie było goli. Z kolei w 41 min broniący się przed spadkiem Tur miał dużo szczęścia, ponieważ Nakoulma strzałem z 10 metrów trafił w poprzeczkę. Znacznie mniej pracy miał Jakub Wierzchowski, w czym zasługa pewnie spisującej się defensywy, umiejętnie kierowanej przez Veljko Nikitovicia.
Do przerwy mogło być już po meczu, ale bramka Tura została odczarowana dopiero w drugiej części, kiedy gra była już bardziej wyrównana. W 57 min Nakoulma w końcu znalazł sposób na Sabelę, strzelając celnie w długi róg. Niestety radość z prowadzenia trwała bardzo krótko.
Dwie minuty później gospodarze w przypadkowy sposób doprowadzili do wyrównania. Benjamin Imeh, już w pierwszej połowie będący najjaśniejszym punktem gospodarzy, z bliska wykorzystał zagranie Piotra Skokowskiego.
Górnik szybko pozbierał się do kupy i po chwili znowu mógł cieszyć się z prowadzenia. Jednak uderzenie Witkowskiego z "szesnastki” trafiło w obrońcę stojącego na linii bramkowej. W odpowiedzi Wierzchowski obronił kopnięcie Damiana Sędziaka, a trzy minuty później ten sam zawodnik strzelił z dystansu tuż obok bramki.
Na tym przerwano szaleństwa Tura, boleśnie zatrzymanego w 69 min. Wszystko zaczęło się od udanej interwencji w defensywie Nikitovicia, po której akcja przeniosła się na drugą połowę. Piłkę przejął Nakoulma, pobiegł prawą stroną i podał do Witkowskiego. A napastnik wypożyczony z Cracovii mocnym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Sabelę.
W ostatnich minutach Tura poderwał się jeszcze do przodu. W 76 min Wierzchowski musiał powstrzymać Imeha, a po upływie dziesięciu minut groźnie głową strzelił Sebastian Madera. Natomiast w doliczonym czasie kolorytu dodał Sabela, który tym razem przeniósł się na drugą stronę boiska. Jednak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka po jego "główce” nie trafiła bramkę.
BRAMKI
0:1 - Prejuce Nakoulma (57), 1:1 - Benjamin Imeh (59), 1:2 - Kamil Witkowski (69).
SKŁADY
Tur: Sabela - Lipiński (38 Sędziak, 79 Witczak), Madera, Kiczyński, Kasprak - Bieniek, Bartos, Pruchnik (67 Hyży), Łagiewka, Skokowski - Imeh.
Górnik: Wierzchowski - Głowacki, Nikitović, Karwan, Radwański - Bartoszewicz, Bazler (90 Stachyra), Szymanek (80 Wójcik) - Nazaruk, Witkowski, Nakoulma.
Żółte kartki: Pruchnik, Kasprak - Nikitović, Wójcik. Sędziował: Leszek Gawron (Mielec). Widzów: 1500.