To miała być rehabilitacja za inauguracyjna porażkę z Widzewem Łódź. Ale zamiast tego, ból głowy zrobił się jeszcze większy. Górnik po słabym występie zostawił komplet punktów na stadionie beniaminka – KSZO Ostrowiec.
Robert Kasperczyk oglądał wcześniejszy mecz w Łęcznej i bez zarzutu odrobił pracę domową. Dlatego większość akcji jego zespołu prowadzona była prawą stroną, tam gdzie rywali miał powstrzymywać Krzysztof Radwański. Niestety, w 14 min nie zrobił tego. Krystian Kanarski podał piłkę do pozostawionego bez opieki Huberta Robaszka, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Jakubem Wierzchowskim i strzelił między jego nogami.
I od tej pory role odwróciły się. Chwilę później miejscowi mieli pretensje do sędziego, że nie podyktował jedenastki za nieprawidłowe powstrzymywanie Adama Cieślińskiego przez Veljko Nikitovicia, a w 18 min Łukasz Matuszczyk mocno i kąśliwie uderzył z rzutu wolnego.
Dwie minuty później trybuny w Ostrowcu eksplodowały po raz drugi. Paweł Tomczyk sfaulował w polu karnym Cieślińskiego, a sam poszkodowany nie dał szans golkiperowi Górnika. – Kapitalna gra KSZO! – wrzeszczał do mikrofonu spiker na stadionie, nie wspominając jednak, że oba gole były prezentami od łęcznian.
Dopiero pod koniec pierwszej części Górnik znowu zdołał przenieść ciężar gry po bramkę rywali, ale strzały Nakoulmy i Radosława Bartoszewicza tylko postraszyły.
Dwubramkowe prowadzenie sprawiło, że po przerwie KSZO przede wszystkim skupił się na zagęszczeniu środka boiska, wyprowadzaniu kontr i stałych fragmentach. Prosta taktyka, ale skuteczna. Górnik nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy gospodarzy, choć dobrym ruchem okazało się prowadzenie na boisko Janusza Surdykowskiego. Dwie szanse na zniwelowanie strat miał Nakoulma – raz Waldemar Sotnicki odbił jego "główkę”, a potem "Prezes” niepotrzebnie kiwał. Ponadto ładnie z rzutu wolnego kopnął Tomczyk.
Te akcje trudno jednak nazwać stuprocentowymi. Znacznie niebezpieczniejsze były natomiast wypady KSZO. Adrian Frańczak kapitalnie strzelił przewrotką, Marcin Dziewulski przeprowadził rajd przez pół boiska, a Jakub Cieciura trafił w poprzeczkę. I gdyby w tych przypadkach gospodarze byli skuteczniejsi, wstyd byłby jeszcze większy.
KSZO Ostrowiec Św. – Górnik Łęczna 2:0 (2:0)
1:0 – Robaszek (14), 2:0 – Cieśliński (20 z karnego).
SKŁADY
KSZO: Sotnicki – Szymoniak, Ciesielski, Kardas, Matuszczyk – Frańczak, Wtorek, Sobczyński (48 Dziewulski), Robaszek (69 Cieciura) – Cieśliński, Kanarski (89 Żelazowski).
Górnik: Wierzchowski – Tomczyk, Nikitović, Karwan, Radwański (46 Głowacki) – Bartoszewicz, Bazler, Sołdecki (46 Surdykowski) – Nazaruk (64 Michalak), Niedziela, Nakoulma.
Żółte kartki: Tomczyk, Niedziela (G). Sędziował: Andrzej Mrowiec (Bytom). Widzów: 4000.