W środę na stadionie w Kołobrzegu spotkały się drużyny, które mogły się pochwalić serią trzech zwycięstw z rzędu. Niestety, to Kotwica przedłużyła dobrą passę, bo pokonała Wisłę Puławy 2:1. Co więcej, gospodarze zostali nowym liderem tabeli.
Duma Powiśla całkiem nieźle rozpoczęła zawody. Szybko po szansie mieli: Ednilson i Mateusz Kaczmarek. Niedługo później Krystian Puton mocno wstrzelił piłkę wzdłuż linii bramkowej jednak nikt z jego kolegów nie zdołał przeciąć tego zagrania. Następnie nad poprzeczką „główkował” Mateusz Klichowicz. Wydawało się, że jeżeli ktoś ma objąć prowadzenie, to raczej goście. A tymczasem w 30 minucie jeden błąd spowodował, że to beniaminek otworzył wynik.
Po centrze z rzutu wolnego kiepsko zachował się bramkarz puławian Piotr Zieliński, który nie zdołał wybić piłki, a z prezentu skorzystał Dominik Chromiński i z bliska trafił na 1:0. Na szczęście drużyna Mariusza Pawlaka zdążyła wyrównać tuż przed przerwą. Oskar Przywara posłał dośrodkowanie w pole karne, a głową akcję wykończył Dawid Retlewski, który tym samym zaliczył swoje piąte trafienie w tym sezonie.
„Wiślacy” mogli zejść do szatni w dużo lepszych nastrojach, a po przerwie ruszyć w poszukiwaniu drugiego gola. I dokładnie tak było. Bramka na 1:1 zdecydowanie dodała przyjezdnym animuszu. Było kilka dobrych akcji i szans na bramki. Najpierw Dominik Banach uderzył po ziemi z 16 metrów, ale minimalnie obok słupka. Później Ednilson przymierzył w boczną siatkę. Portugalczyk próbował też szczęścia po strzale głową, ale znowu bez efektu. Blisko szczęścia był też Robert Majewski. Po rzucie rożnym stoper gości również uderzał głową, ale świetnie spisał się bramkarz Kotwicy Oskar Pogorzelec.
Później przebudzili się gospodarze i kilka razy w szesnastce Dumy Powiśla też było gorąco. W 86 minucie po raz drugi nie popisał się Zieliński. Tym razem bramkarz ekipy z Puław odbił pechowo strzał Pawła Lysiaka, bo wprost pod nogi kolejnego gracza miejscowych. Na dodatek golkiper nie przypilnował krótkiego rogu, bo Radosław Tuleja jakimś cudem zmieścił piłkę w siatce między nogą Zielińskiego, a słupkiem. Efekt? Beniaminek wygrał 2:1 i wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli.
ZDANIEM TRENERÓW
Mariusz Pawlak (Wisła Puławy)
– Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ważny, a kto wygra ma szansę zaistnieć w tabeli i zająć pozycję lidera. To udało się Kotwicy, a nie Wiśle. Chcieliśmy przejąć kontrolę nad spotkaniem od początku i zagrać tak, żeby zmusić gospodarzy do tego, żebyśmy mieli więcej przestrzeni. Nasza skuteczność nie była jednak na dobrym poziomie. Nie chcę mówić o naszych słabszych stronach, bo były widoczne, dlatego nie zdobyliśmy punktów. Mam nadzieję, że zawodnicy wyciągną wnioski, że trzeba grać przez pełne 90 minut. Trzeba się szybko podnieść.
Marcin Płuska (Kotwica Kołobrzeg)
– To był wyrównany mecz. Okresowo dominowali goście, a okresowo my. Mecz był trochę rwany, zwłaszcza w pierwszych fragmentach. Obie ekipy starały się grać w piłkę i tworzyć sytuacje. W fazie budowania wyglądało to nieźle i to z obu stron. Brakowało trochę finalizacji. Szkoda straconej bramki w końcówce pierwszej połowy. Mieliśmy jednak jasny plan na drugą odsłonę. Dobrze rozgrywaliśmy piłkę od tyłu, ale zabrakło wprowadzenia to trzeciej strefy. Wielokrotnie nasi wahadłowi byli ustawieni wysoko, ale piłka była wprowadzana nie tam, gdzie powinniśmy. Najważniejszy jest jednak wynik, a ja jestem dumny z drużyny, bo każdy dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa.
Kotwica Kołobrzeg – Wisła Puławy 2:1 (1:1)
Bramki: Chromiński (30), Tuleja (86) – Retlewski (45).
Kotwica: Pogorzelec – Tuleja, Kostkowski, Chromiński (56 Cabrera), Cywiński (56 Łysiak), Soljic, Murawski, Kozajda, Kort (64 Bartoś), Bojas (64 Goncerz), Witasik.
Wisła: Zieliński – Cheba, Wiech, Majewski, Przywara, Kona, Puton, Ednilson (72 Josino), Kaczmarek (46 Banach), Klichowicz (46 Papikjan), Retlewski (85 Paluchowski).
Żółte kartki: Kort, Chromiński – Kaczmarek, Ednilson.
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań). Widzów: 2245.