Rozmowa z Marcinem Broniszewskim, trenerem Górnika Łęczna
Patrząc na sytuacje drużyny w tabeli jest pan optymistą? Awans na zaplecze Lotto Ekstraklasy wiosną miał się przybliżyć, a się oddalił…
– Jestem świadomym człowiekiem i widząc naszą sytuacje w tabeli nikt nie ma prawa do optymizmu. Nie mam zamiaru opowiadać o tym, że mamy do rozegrania wiele spotkań i tak dalej. Górnik obecnie jest w takim położeniu, że musimy się skupić na każdym najbliższym meczu. Wiosną straciliśmy sporo bramek i w naszej grze nie było nic optymistycznego. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Dlatego po meczu z Błękitnymi coś drgnęło i mam nadzieję, że zakiełkuje w zespole. Ja w to głęboko wierzę.
Trudno było objąć zespół po zwolnieniu Franciszka Smudy, którego był pan asystentem?
– Choć wielokrotnie mi się taka sytuacja zdarzała to nie jest to łatwe zadanie z wielu względów. Zaczynając od relacji z zespołem a na konkretnych wymaganiach kończąc. Mam jednak podpisany kontrakt z Górnikiem i muszę go wypełnić. Staram się to zrobić najlepiej jak potrafię.
Zdecydował się pan postawić na Dawida Dzięgielewskiego, który ostatnio mecze spędzał na ławce rezerwowych. Gol w ostatnim meczu pokazuje, że był to słuszny wybór?
– Najważniejsze, że skorzystała na tym drużyna. Potencjał Dawida jest wysoki i w meczu z Błękitnymi Stargard to pokazał. I jeśli dalej będzie się tak prezentował to myślę, że kibice zaczną być zadowoleni z gry zespołu.
Ma pan też ponownie do dyspozycji Pawła Wojciechowskiego, który wyleczył kontuzję. A co się dzieje z Mohammedem Essamem?
– Trenuje z drużyną na pełnych obciążeniach od ponad dwóch tygodni. Natomiast należy pamiętać o tym, że ilość zawodników spoza Unii Europejskiej w jednym meczu jest ograniczona. Dlatego ustalając skład musimy wybierać pomiędzy Essamem, a Olegiem Borodaiem. Obecnie stawiamy na tego drugiego.
W ostatnim meczu zabrakło Mateusza Cetnarskiego, Pawła Sasina, Arona Stasiaka. Jakie są tego powody?
– Cetnarski i Sasin są kontuzjowani. Natomiast jeśli chodzi o klubową młodzież – nie spełniła ona naszych oczekiwań. Dlatego teraz trenują z drugim zespołem i tam będą musieli zaprezentować odpowiednią formę żebyśmy my trenerzy i koledzy z zespołu mogli na nich liczyć.
Jest pan z drużyną od października. W ostatnich czterech meczach poprzedniej rundy zespół wyglądał znacznie lepiej niż wiosną. Czy to może nie efekt zbyt wielu zmian kadrowych?
– Zimą dokonaliśmy wielu zmian personalnych. Wiemy, że obraz tego zespołu jest odbierany przez pryzmat wyniku. Obecnie go nie ma dlatego poszukiwane są przyczyny. Czy jest nią zbyt śmiała rewolucja w okresie przygotowawczym? Wszystko wskazuje, że tak. Budowanie zespołu to proces i potrzeba wiele treningów by drużyna zaczęła funkcjonować.
W czwartek gracie mecz z Rozwojem Katowice. A jak pokazują ostatnie wyniki dół tabeli punktuje, a czołówka regularnie zawodzi…
– Nie wiem czy można nas nazwać ekipą z czołówki, bardziej środka tabeli. Musimy więc włożyć bardzo dużo wysiłku aby wygrać w tej lidze mecz, bez względu na to które miejsce zajmuje rywal. Trzeba być skoncentrowanym i zagrać jak najlepiej.