(fot. Maciej Kaczanowski)
Górnik zimą nie zamierza dokonywać wielu zmian w składzie. Jakiś czas temu kontrakt z klubem rozwiązał Karol Mackiewicz, a teraz „zielono-czarni” ogłosili, że nowego pracodawcy może sobie szukać Donatas Nakrosius, który do Łęcznej trafił w styczniu zeszłego roku
Losy litewskiego piłkarza w Górniku okazały się bardzo przewrotne. Jesień 2018 roku 28-letni pomocnik spędził w Olimpii Grudziądz, gdzie był podstawowym zawodnikiem zespołu. Był na tyle wiodącą postacią, że w połowie sezonu trafił do Łęcznej pod skrzydła ówczesnego trenera Franciszka Smudy. Pod okiem byłego selekcjonera Górnik miał bić się o awans, a Nakrosius miał wydatnie w tym pomóc. Litwin zaaklimatyzował się w Łęcznej i został nawet kapitanem. „Zielono-czarni” jednak zawodzili, a z posadą niebawem pożegnał się Smuda, którego do końca sezonu zastąpił Marcin Broniszewski. Ten również stawiał na Nakrosiusa, który wiosną uzbierał 10 meczów w wyjściowej jedenastce i zdobył dwie bramki, będąc jednym z niewielu zawodników, którego można by pochwalić za grę wiosną w barwach Górnika.
Latem funkcję szkoleniowca „zielono-czarnych objął Kamil Kiereś, który zbudował drużynę według własnego pomysłu. I jak się okazało nie było w nim miejsca dla Nakrosiusa. 29-latek nie tylko przestał pełnić rolę kapitana zespołu, ale stał się rezerwowym. W efekcie jesienią zagrał tylko w dwóch meczach ligowym – przegranym 1:3 z Elaną Toruń (90 minut) i przegranym 1:2 z Bytovią Bytów (5 minut), pozostałą część sezonu spędzając w czwartoligowych rezerwach. – Mamy mocny szkielet zespołu, a piłkarze pod wodzą trenera Kamila Kieresia wywalczyli 42 punkty. Wiemy co zrobiliśmy zimą zeszłego roku i jak się to skończyło. Obecnie jeden zawodnik, czyli Karol Mackiewicz odszedł z Górnika, a Donatas Nakrosius otrzymał wolną rękę w poszukiwania nowego zespołu. To ambitny człowiek i piłkarz, który nie będzie chciał spędzić wiosny w drużynie rezerw. My też tego nie chcemy więc staramy się aby znalazł nowy klub – mówi Veljko Nikitović, dyrektor sportowy Górnika.
Tym samym w niespełna rok litewski pomocnik przeszedł w Górniku drogę od kapitana zespołu do gracza drużyny rezerw. – Taka jest kolej rzeczy w życiu sportowców. Nie trzeba daleko sięgać pamięcią tylko popatrzeć na ostatnie sukcesy Dawida Kubackiego. Rok temu Nakrosius trafił do nas pod skrzydła trenera Franciszka Smudy i został bardzo szybko kapitanem mając bardzo mocną pozycję. U trenera Kieresia to wyglądało już inaczej – ocenia Nikitović. – Nie planujemy zimą rewolucji lecz zachowanie odpowiednich proporcji. Szukamy skrzydłowego i środkowego pomocnika. Być może uda nam się przeprowadzić jeszcze jeden transfer, ale nie jest on priorytetowy – kończy dyrektor sportowy „zielono-czarnych”.