Po dwóch porażkach z rzędu Wisła Puławy dopisała do swojego konta jeden punkt. Podopieczni Mariusza Pawlaka zremisowali na wyjeździe z Polonią Warszawa 0:0. To był wyjątkowy wieczór dla szkoleniowca, który spędził w ekipie „Czarnych Koszul” ponad siedem lat.
Od pierwszego gwizdka sporo działo się zarówno pod jedną, jak i drugą bramką. Było sporo wrzutek, stałych fragmentów gry, ale brakowało konkretów. W 23 minucie zza pola karnego uderzył Ednilson, ale bramkarz rywali poradził sobie z tym strzałem. W pierwszej połowie dwa razy w roli głównej wystąpił Adam Pazio.
Zawodnik Polonii najpierw o mały włos nie zaskoczył własnego bramkarza. Lepiej zachował się w 39 minucie, kiedy idealnie dośrodkował na głowę Michała Bajdura. Ten drugi oddał niezły strzał, a do pełni szczęścia zabrakło centymetrów. Piłka trafiła w słupek, następnie spadła pod nogi Michała Fidziukiewicza, ale król strzelców II ligi z poprzednich rozgrywek uderzył prosto w golkipera z Puław.
Szybko po wznowieniu gry wydawało się, że musi być 1:0. Marcin Kluska znalazł się w sytuacji sam na sam z Albertem Posiadałą, ale górą w tym pojedynku był bramkarz Wisły. Zmarnowana sytuacja mogła się na stołecznych piłkarzach szybko zemścić. Robert Majewski wpakował nawet futbolówkę do siatki, ale sędzia pokazał spalonego i nadal było 0:0. Tuż po godzinie gry znowu przed szansą stanął Ednilson. Ponownie jednak piłkarzowi z Portugalii zabrakło precyzji.
W 67 minucie szalę na stronę gospodarzy powinien przechylić Fidziukiewicz, który znowu stanął oko w oko z golkiperem Dumy Powiśla. Ponownie nie znalazł jednak na niego sposobu. Końcówka to więcej akcji piłkarzy trenera Pawlaka, ale mimo kilku strzałów klarownych okazji tak naprawdę nie było. I ostatecznie z Konwiktorskiej Krystian Puton i spółka wracali z jednym „oczkiem”.
– Dla nas po dwóch porażkach przyjeżdżaliśmy do Warszawy z nastawieniem, żeby zdobyć jakieś punkty. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie było. Spodziewałem się lepszego występu, jeżeli chodzi o moją drużynę. Byliśmy jednak po dwóch porażkach i w końcówce było widać w głowach zawodników, żeby przede wszystkim nie stracić bramki. Martwią mnie stałe fragmenty w ataku, bo mamy wysoki zespół i na treningach wygląda to zdecydowanie lepiej niż podczas spotkań. Polonia nas pod tym względem przebija. Szanujemy ten punkt na trudnym terenie. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim kibicom za przyjęcie, jeszcze mnie pamiętają, to miłe. Spędziłem tutaj 7,5 roku dlatego życzę Polonii samych sukcesów – ocenia Mariusz Pawlak, trener klubu z Puław.
Polonia Warszawa – Wisła Puławy 0:0
Polonia: Lemanowicz – Pazio (62 Fadecki), Mikołajewski, Majsterek, Kowalski-Haberek, Biedrzycki (84 Wasin), Kluska (84 Pieńkowski), Marciniec, Piątek, Bajdur (73 Michalski), Fidziukiewicz (73 Pieczara).
Wisła: Posiadała – Gvozdenović, Wiech, Majewski, Cheba, Ednilson (66 Ryszka), Kona, Puton, Kołtański (46 Kaczmarek), Klichowicz (74 Papikjan), Retlewski (66 Paluchowski).
Żółte kartki: Majsterek - Retlewski, Cheba, Puton.
Sędziował: Robert Marciniak (Kraków).