W trzecim meczu pod wodzą Goncalo Feio Motor zdobył piąty punkt. W niedzielę zremisował na wyjeździe z Radunią Stężyca 1:1. Spotkanie przedsezonowych faworytów dostarczyło sporej dawki emocji, a obie ekipy miały lepsze i gorsze momenty
Lepiej w zawody weszli żółto-biało-niebiescy. W ósmej minucie tuż pod bramką gospodarzy znalazł się Piotr Kusiński, ale w ostatniej chwili piłkę sprzed nosa sprzątnął mu Wojciech Jakubik. Gracz Raduni niedługo później wyprowadził samotną kontrę. Przebiegł przez całe boisko, a na koniec zamiast szukać kolegów sam uderzył z ostrego kąta, ale wyraźnie się pomylił.
Później powoli inicjatywę przejmował zespół Sebastiana Letniowskiego. Już w 21 minucie Motor wrócił z dalekiej podróży. Po centrze Cezarego Sauczka zabrakło naprawdę niewiele, żeby piłkę do siatki wpakował Radosław Stępień. Po jego „główce” futbolówka wylądowała na poprzeczce. Goście odpowiedzieli indywidualną akcją Mikołaja Kosiara, który przerzucił sobie piłkę nad rywalem, a po chwili huknął z powietrza. Szkoda tylko, że wysoko nad bramką.
120 sekund później wydawało się, że Jakub Letniowski otworzy wynik po strzale z 16 metrów. Ostatecznie zawodnik gospodarzy minimalnie jednak spudłował. Ekipa ze Stężycy zaczęła dominować i w 34 minucie miała kolejną okazję. Tym razem po sprytnym wycofaniu Jakubika groźnie strzelał Łuczak. Ponownie zabrakło centymetrów. W końcówce pierwszej połowy coraz mocniej pachniało golem. Janusz Surdykowski nie opanował futbolówki w szesnastce Motoru, a przyjezdni kilka razy mieli problem, żeby wyjść spod swojej bramki. Kiedy udało się w 41 minucie, to od razu mogło być 0:1. Piotr Ceglarz zakończył kontrę uderzeniem z ostrego kąta. Na posterunku był jednak Kacper Czajkowski.
Drugą część od mocnego uderzenia rozpoczęli piłkarze trenera Feio. Tym razem udało się zdobyć gola. Kosior zagrał z lewego skrzydła wzdłuż bramki, a akcję idealnie zamknął Ceglarz, który wpakował piłkę do siatki. Niestety, już w 56 minucie było po jeden. Surdykowski dobrze znalazł się w polu karnym i świetnym strzałem z woleja doprowadził do wyrównania.
Kolejne fragmenty? Lublinianie skoncentrowali się na defensywie. Tuż po godzinie gry dobrą piłkę w szesnastkę dostał Bartosz Zynek. Młodzieżowiec chciał huknąć bez przyjęcia, ale skiksował. Później Dmytro Baszłaj przymierzył prosto w Łukasza Budziłka. W kolejnych minutach przy większej precyzji goście mogli się pokusić o jakąś dobrą sytuację. Źle do kolegów dogrywali jednak: Ezana Kahsay i Bartosz Zbiciak.
Radunia w ostatnich minutach była groźna po stałych fragmentach gry. Najpierw po rzucie rożnym pod bramką Budziłka zrobiło się bardzo gorąco. A 120 sekund później bramkarz uratował Motor od straty drugiej bramki po tym, jak świetnie poradził sobie ze strzałem Karola Sobkowa. Błyskawicznie odpowiedział Leszek Jagodziński, który źle trafił piłkę głową. W doliczonym czasie gry Kahsay nie opanował piłki w szesnastce, a Mariusz Rybicki został zablokowany i ostatecznie obie drużyny dopisały do swoich kont po „oczku”.
Radunia Stężyca – Motor Lublin 1:1 (0:0)
Bramki: Surdykowski (56) – Ceglarz (50).
Radunia: Czajkowski – Orłowski, Dejewski, Straus, Sauczek (58 Nowicki), Baszłaj (73 Kosznik), Letniowski, Łuczak, Stępień (58 Sobków), Jakubik (58 Zynek), Surdykowski.
Motor: Budziłek – Wójcik, Szarek, Zbiciak, M. Król (66 Kahsay), Kosior (59 Jagodziński), Kusiński (46 Gąsior), R. Król, Rybicki, Ceglarz, Szuta (67 Staszak).
Żółte kartki: Straus, Surdykowski, Sobków – Szarek, Gąsior.
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań).