Wisła Puławy w dwóch ostatnich meczach dopisała do swojego konta tylko punkt. Dlatego podopieczni Mariusza Pawlaka będą podwójnie zmotywowani, żeby w sobotę się poprawić. Czeka ich jednak spotkanie ze spadkowiczem z Fortuna I Ligi – GKS Jastrzębie, znowu na wyjeździe (godz. 13.30).
Duma Powiśla kiepsko pożegnała się ze swoją publicznością, bo w ostatnim meczu ligowym w tym roku na stadionie MOSiR przy ul. Hanke-Bosaka przegrała ze Zniczem Pruszków 1:2. Przed tygodniem rozpoczęła za to wyjazdowy maraton od remisu we Wronkach. Teraz czeka ich starcie z GKS Jastrzębie, a na koniec jeszcze jeden wyjazd – do Krakowa na mecz z Hutnikiem.
Jeżeli chodzi o ostatni występ, to puławianie źle weszli w starcie z Lechem II Poznań i zasłużenie przegrywali. Szybko jednak doprowadzili do wyrównania, a jeszcze w pierwszej połowie mogli przechylić szalę na swoją stronę. Dobrej sytuacji nie wykorzystał jednak Dawid Retlewski. Co ciekawe, popularny „Retel” już w 32 minucie zastąpił Adriana Paluchowskiego. Zresztą, trener Pawlak zdecydował się w tamtym momencie od razu na dwie roszady. Wisła spisywała się lepiej, potrafiła przejąć inicjatywę, ale wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny dopisały do swoich kont po punkcie.
– Na pewno liczyliśmy na więcej w tych ostatnich występach – mówi Adrian Paluchowski. – Trzeba jednak przyznać, że Lech II ostatnio jest w formie. Wygrali swoje dwa poprzednie spotkania, więc punkt zdobyty na wyjeździe trzeba szanować – przyznaje kapitan drużyny z Puław, który wyjaśnia też powody tak wczesnego zejścia z boiska.
– Zgłosiłem, że nie jestem w stanie kontynuować spotkania, bo odnowił mi się uraz. Teraz jest już lepiej i w tym tygodniu brałem udział w treningach. Na pewno znajdę się w kadrze na spotkanie z Jastrzębiem i liczymy, że uda nam się zrewanżować za nieudaną inaugurację. Wiemy, że nie będzie jednak łatwo, bo czeka nas wyjazd, tak samo zresztą, jak za tydzień. Chcemy jednak poprawić jeszcze nasz dorobek przed zakończeniem roku i udać się na przerwę w dobrych nastrojach – przekonuje popularny „Paluch”.
GKS jeszcze do niedawna bardzo dobrze radził sobie na swoim boisku. Tak się jednak składa, że podopieczni trenera Grzegorza Kurdziela przegrali już przed własną publicznością dwa razy z rzędu. Najpierw ulegli rezerwom Lecha 0:1, a ostatnio lepsza od spadkowicza okazała się Olimpia Elbląg, która wygrała 2:0. W sumie na komplet punktów rywale Dumy Powiśla czekają od trzech kolejek, bo poprzednio zremisowali jeszcze po szalonym meczu z Garbarnią Kraków 4:4. Prowadzili wówczas 2:0 i 3:1, ale w końcówce stracili zwycięstwo.
Trzeba też pamiętać, że na inaugurację sezonu 2022/2023 przeciwnik wywiózł z Puław pełną pulę po skromnej wygranej 1:0. Drużyna trenera Pawlaka w pierwszej połowie miała swoje szanse, ale nie potrafiła zamienić ich na gole. Co innego rywale, którzy po przerwie zdobyli zwycięską bramkę. Teraz goście sobotnich zawodów spróbują odpłacić przeciwnikom.