W sobotę o godz. 16 Wisła Puławy zmierzy się u siebie ze Stalą Stalowa Wola. Kibice nie mieliby nic przeciwko, żeby powtórzył się wynik z ostatniego meczu obu ekip. Wówczas Duma Powiśla wygrała aż 4:1
W czterech ostatnich spotkaniach piłkarze Ryszarda Wieczorka wywalczyli sześć punktów. Wygrali jednak tylko raz, a trzy kolejne spotkania kończyli remisami. Niedosyt był też po wyprawie do Stargardu Szczecińskiego, gdzie spotkanie zakończyło się bez goli. – Wymagam więcej od moich piłkarzy. Zwłaszcza w pierwszej połowie popełniliśmy sporo strat. Nie chcemy grać w ten sposób – wyjaśniał szkoleniowiec Wisły. – Mimo wszystko po przerwie mieliśmy swoje sytuacje po stałych fragmentach gry i była szansa, żeby wygrać. Zabrakło nam jednak odwagi. Mamy sporo ciekawego materiału, ale nie do końca gramy to, na co nas stać. Chcemy, żeby ta jakość piłkarska była bardziej widoczna na boisku – dodaje trener Wieczorek.
„Stalówka” zajmuje ósme miejsce w tabeli i wyprzedza puławian o punkcik. Zespół Janusza Białka ostatnio radzi sobie jednak całkiem nieźle. Ma już na koncie cztery mecze z rzędu bez porażki. Na dodatek po starciach z mocnymi rywalami. W miniony weekend było zwycięstwo z Wartą Poznań, a wcześniej pechowe remisy z ŁKS Łódź i Olimpią Elbląg. W obu przypadkach Stal traciła bramki w ostatnich minutach meczów.
Jeżeli Duma Powiśla nadal marzy o odegraniu większej roli na drugoligowych boiskach, to musi zacząć wygrywać. Obecnie strata do miejsca gwarantującego bezpośredni awans wynosi aż dziewięć punktów. Czwarta lokata dałaby możliwość gry w barażu przeciwko 15 ekipie z zaplecza ekstraklasy. Na razie tej pozycji broni jednak ŁKS, który wyprzedza ekipę z Puław o siedem „oczek”.
Jak wygląda sytuacja kadrowa zespołu trenera Wieczorka? Ciągle niezdolny do gry jest Sylwester Patejuk. Coraz lepiej czuje się Irakli Meskhia, który ciężko pracuje, żeby wrócić do gry, ale 24-latek ma marne szanse, żeby pojawić się na boisku. Bardziej prawdopodobny jest występ w następnej serii gier przeciwko liderowi z Jastrzębia Zdroju.