Nie udało się piłkarzom Wisły Puławy pokonać Gryfa Wejerowo. Drużyna Ryszarda Wieczorka znowu musiała gonić wynik i w drugiej połowie udało się wyrównać stan meczu na 1:1
Dwa mecze pod wodzą nowego trenera i cztery punkty. Kibice w Puławach czekali na kolejny zastrzyk optymizmu. Od początku mecz układał się całkiem nieźle dla Dumy Powiśla. Już w czwartej minucie gola mógł zdobyć Jakub Smektała. Po akcji Dawida Pożaka ten pierwszy nie trafił jednak w bramkę. Później szczęścia w dogodnej sytuacji próbował Arkadiusz Maksymiuk, ale także nie potrafił skierować piłki do siatki.
W 24 minucie z boiska musiał zejść Sebastian Głaz. I jak wyjaśniał po końcowym gwizdku trener Wieczorek, to była spora strata dla gospodarzy. Pierwszą połowę w dużo lepszych nastrojach kończyli goście, bo Rafał Maciejewski w 40 minucie dał gościom prowadzenie po świetnym strzale pod poprzeczkę.
Po przerwie puławianie rzucili się do odrabiania start i mieli kilka szans. Aktywny znowu był Smektała, niewiele zabrakło też Darmochwałowi. Ostatecznie bohaterem został wracający do gry po kontuzji Robert Hirsz. Jeden z letnich nabytków Wisły pojawił się na boisku w 62 minucie, a kilka chwil później po asyście Smektały doprowadził do remisu. Było jeszcze sporo czasu, żeby przechylić szalę na swoją korzyść, ale mimo usilnych starań piłkarze trenera Wieczorka nie zdołali zdobyć drugiej bramki.
– Gratulacje dla mojego zespołu. Potrafiliśmy stworzyć ciekawe widowisko. W tym meczu były różne fazy. Po 10-15 minut dominowały oba zespoły. Każdy chce wygrywać, ale po jakimś czasie może się okazać, że ten punkt był ważny. My ciągle budujemy zespół, bo w lecie straciliśmy sporo ważnych ogniw – oceniał trener Gryfa Piotr Rzepka.
– Chcieliśmy wygrać i byliśmy na to przygotowani. Do momentu kontuzji Sebastiana Głaza nasza gra wyglądała bardzo poprawnie. Mieliśmy też dwie dobre sytuacje. Powinniśmy coś strzelić, ale nie zawsze jest tak, jak sobie życzymy. Musieliśmy przemeblować zespół, mieliśmy dziurę w środku pola i przeciwnik wychodził z groźnymi kontrami – mówi Ryszard Wieczorek. – Wartością dodaną jest to, że znowu odrobiliśmy straty. Robiliśmy wszystko, żeby wygrać, ale ciągle mamy przed sobą sporo pracy. W ataku pozycyjnym musimy szukać lepszych rozwiązań. Ciągle jednak uczymy się siebie i poznajemy. Szkoda, że zdobyliśmy tylko jedną bramkę, ale może kiedyś ten punkt zapisze się na plus – dodaje opiekun Dumy Powiśla.
Wisła Puławy – Gryf Wejherowo 1:1 (0:1)
Bramki: Hirsz (68) – Maciejewski (40).
Wisła: Madejski – Sedlewski (79 Żemło), Poznański, Murawski, Sulkowski, Smketała, Maksymiuk, Głaz (24 Darmochwał), Szymankiewicz (84 Popiołek), Pożak (62 Hirsz), Ploj.
Gryf: Leleń – Regliński, Wicki, Kamiński, Goerke, Brzuzy (77 Trąbka), Nadolny, Wicon, Kołc, Maciejewski (75 Gabor), Gierszewski (82 Banaszak).
Żółte kartki: Maksymiuk, Darmochwał, Hirsz, Murawski – Maciejewski.
Sędziował: Marcin Bielawski (Katowice). Widzów: 783.