Po zimowej rewolucji kibice Chełmianki liczyli, że ich pupile szybko oddalą się od strefy spadkowej. Trener Artur Bożyk przekonuje jednak, że jego drużyna potrzebuje czasu, a powodów do optymizmu jest coraz więcej.
Na wiosnę biało-zieloni uzbierali do tej pory osiem punktów. Zanotowali: dwa zwycięstwa, cztery remisy i dwie porażki. Na pewno najbardziej szkoda meczu z Lublinianką. Młoda drużyna Radosława Adamczyka niespodziewanie urwała w derbach „oczko” faworyzowanemu rywalowi.
W ostatni weekend też wszyscy liczyli na więcej. A tymczasem po 45 minutach w Chełmie Unia Tarnów prowadziła 1:0. Gospodarze na pewno nie mieli za sobą udanej pierwszej części spotkania. Na szczęście w drugiej było już dużo lepiej. Szybko udało się wyrównać, a w końcówce niewiele zabrakło, żeby podopieczni trenera Bożyka zgarnęli pełną pulę. Jakub Knap zamiast do siatki przymierzył jednak w słupek.
– Na pewno jest niedosyt. Przede wszystkim pod tym względem, że po przerwie udało nam się całkowicie przejąć inicjatywę. W pierwszej części obraz gry był zupełnie inny. Drugie 45 minut, to także dużo więcej obecności w polu karnym przeciwnika i strzałów. Trzeba jednak szanować ten punkt, bo uważam, że Unia to jeden z lepszych zespołów w tej lidze, jeżeli chodzi o operowanie piłką. Na początku mieliśmy problem, żeby odebrać futbolówkę rywalowi. Oczywiście, liczyliśmy na więcej, ale cieszy reakcja chłopaków przy wyniku 0:1 – wyjaśnia Artur Bożyk.
I dodaje, że doskonale zdawał sobie sprawę, że po zimowych zmianach kadrowych jego podopieczni nie „odpalą” od razu. – Mamy wielu zawodników, którzy muszą się odbudować. Chłopaki z Ukrainy nie grali ponad rok w piłkę. Mateusz Szwed też ma za sobą dłuższą przerwę, podobnie, jak Krystian Mroczek. Cieszy, że mimo trudnych okoliczności powoli wszyscy zaczynają być sobą. Półmetek rundy rewanżowej, to najwyższy czas, żeby ten rozwój drużyny był widoczny – przekonuje opiekun biało-zielonych.
W najbliższej serii gier jego podopiecznych czeka kolejny mecz z gatunku o sześć punktów. Tym razem w Sandomierzu z Wisłą, która zajmuje trzecie miejsce od końca w tabeli grupy czwartej. – Przywykliśmy już do tych spotkań o wysoką stawkę. Jedziemy tam jednak z optymizmem. W drugiej połowie starcia z Unia mimo presji i sytuacji stresowej poradziliśmy sobie dobrze. Wydaje mi się, że to była najlepsza nasza połowa w tym roku. Cały czas liczymy na progres i mam nadzieję, że będzie go widać także w najbliższym spotkaniu – mówi trener Bożyk.