Avia spróbuje podtrzymać dobrą passę na swoim stadionie. W sobotę żółto-niebiescy grają z Wisłą Puławy, która od wielu tygodni nie potrafi wyjść z kryzysu. Początek spotkania przy ul. Sportowej zaplanowano na godz. 15
W grupie czwartej zostały już tylko trzy drużyny, które nie zaznały goryczy porażki w meczach u siebie. Oprócz Avii to: Motor Lublin i Sokół Sieniawa. Podopieczni Łukasza Mierzejewskiego do tej pory zanotowali w tych spotkaniach: dwa zwycięstwa i trzy remisy. W sobotę celują w komplet punktów, ale zdają sobie sprawę, że miejsce rywali w tabeli nie odzwierciedla ich potencjału.
– Zwłaszcza w ataku nasz najbliższy przeciwnik naprawdę dysponuje dobrymi zawodnikami, którzy potrafią zrobić różnicę – ocenia trener Mierzejewski. – Wiemy jednak, jakie są słabe punkty Wisły i spróbujemy je wykorzystać. Wiadomo, że na tym etapie rozgrywek każdy zespół ma swoje problemy. U nas nie jest inaczej. Ostatnio w Sieniawie miałem trzech chłopaków na ławce i teraz na pewno nie będzie lepiej – wyjaśnia opiekun żółto-niebieskich. Przyznaje też, że jego podopieczni bez względu na wąską kadrę chcą podtrzymać dobrą passę na swoim stadionie. To jeden z naszych celów. Jesteśmy niepokonani w Świdniku i chcemy, żeby tak zostało, jak najdłużej. Wisła będzie jednak groźna w ofensywie i musimy się mieć na baczności – dodaje popularny „Mierzej”.
Puławianie w sześciu ostatnich występach wywalczyli zaledwie trzy punkty. Od 31 sierpnia czekają na zwycięstwo. Ostatnio podzielili się punktami z Orlętami Spomlek, ale to rywale byli bliżej wygranej. Na dodatek trener Marcin Popławski dostał kolejne, kiepskie wieści dotyczące zdrowia jednego ze swoich zawodników. Szymon Stanisławski ma problem z kolanem i wszystko wskazuje na to, że w tej rundzie już nie zagra. W czwartek „Stasio” miał przejść dokładne badania. Niewykluczone, że w Świdniku na murawie pojawi się za to Mateusz Pielach. Kapitan Dumy Powiśla doznał kontuzji w ostatnim sparingu przed ligą i dopiero niedawno wrócił do treningów. Przed tygodniem siedział już na ławce rezerwowych.
– Mateusz długo nie grał, dlatego jeszcze myślimy, jak poukładać drużynę – mówi trener Popławski. – Analizujemy grę przeciwnika, ale tak naprawdę musimy się skupić na sobie. Jeżeli będziemy w stanie utrzymać nasz dobry poziom przez 90 minut, to powinno być dobrze. Wiadomo, że mamy swoje problemy i kontuzje nas nie oszczędzały, ale mimo to musimy się postarać o przełamanie – dodaje popularny „Papaj”.