Drugi zespół Cracovii wyraźnie nie leży piłkarzom ze Świdnika. W pierwszym meczu obu ekip Avia przegrała 0:1. A w drugim, przy okazji wiosennej inauguracji podopieczni Łukasza Mierzejewskiego uratowali remis w 89 minucie. I zawody zakończyły się wynikiem 1:1.
Gdyby mecz toczył się w normalnych okolicznościach, czyli z udziałem kibiców, to fani gospodarzy na pewno byliby zaskoczeni początkiem zawodów. Pierwsze 20 minut to wyraźna przewaga drugiego zespołu „Pasów”, który powinien udokumentować swoją przewagę przynajmniej jedną bramką.
Przyjezdnym zabrakło jednak zimnej krwi, a żółto-niebieskim z pomocą przyszedł też słupek. Z biegiem czasu powoli i gracze trenera Mierzejewskiego zaczęli się rozkręcać. Kiedy na zegarze była 30 minuta o włos od zdobycia gola był Wojciech Białek. Po dośrodkowaniu Pawła Ulicznego doświadczony napastnik dobrze strzelił głową jednak trafił w słupek.
Do końca pierwszej części zawodów wynik nie uległ już zmianie. Avia dużo lepiej zaczęła drugą połowę. Długo żadnej z ekip nie udawało się jednak trafić do siatki. Po jednej dogodnej okazji i to w jednej akcji mieli jednak: Kamil Oziemczuk i Dominik Maluga. Ten pierwszy próbował zaskoczyć golkipera rywali po strzale głową. Bramkarz „Pasów” zrobił swoje i odbił piłkę, podobnie zresztą, jak przy dobitce Malugi. Szkoda też akcji „Oziema”, który zdecydował się szukać podaniem Białka zamiast próbować zaskoczyć Adama Wilka.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem to ekipa z Krakowa wpisała się na listę strzelców. A konkretnie Konrad Zaucha, który Bartosza Szelonga zaskoczył uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego, tuż zza szesnastki. Żółto-niebiescy naciskali, naciskali w poszukiwaniu wyrównania i w samej końcówce uśmiechnęło się do nich szczęście. Po rzucie rożnym w polu karnym Cracovii II zrobił się porządny „kocioł”. Pierwszy strzał nie znalazł drogi do siatki, ale drugi Damiana Szpaka już tak.
W doliczonym czasie gry wydawało się, że świdniczanie przechylą nawet szalę na swoją stronę. Białek znalazłby się w doskonałej sytuacji, bo był już za linią obrony. Problem w tym, że źle przyjął piłkę i skończyło się tylko na strachu gości.
– Trzeba przyznać, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Jasne, początek meczu należał do rywali, którzy mocno na nas ruszyli, a my musieliśmy sporo pobiegać za piłką. Przeciwnik miał swoje sytuacje, ale spotkanie jeszcze przed przerwą się wyrównało. I my mieliśmy swoje sytuacje i Cracovia. Na pewno lepiej wyszliśmy na boisko po przerwie. Tym razem to my byliśmy groźniejsi. W kilku sytuacjach zabrakło jednak lepszych decyzji pod bramką rywala. Udało się wyrównać w samej końcówce i z tego na pewno się cieszymy – wyjaśnia Łukasz Mierzejewski, trener Avii.
Jego podopieczni w następny weekend zagrają w Stalowej Woli z tamtejszą Stalą. Zawody zaplanowano na sobotę (godz. 13). I wszystko wskazuje na to, że ponownie odbędą się na boisku ze sztuczną nawierzchnią.
Avia Świdnik – Cracovia II 1:1 (0:0)
Bramki: Szpak (89) – Zaucha (74).
Avia: Szelong – Drozd (82 Cielebąk), Kursa, Mykytyn, Niewęgłowski, Dobrzyński, Uliczny, Maluga, Kompanicki (53 Darmochwał), Oziemczuk (73 Szpak), Białek.
Cracovia II: Wilk – Jarzynka, Bracik, Stachera, Zaucha, Supryn, Budziński, Lusiusz, Vestenický (70 Ożóg), Grzebieluch (78 Nowicki), Strózik.
Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola).