Ciekawy mecz w Lubartowie. Tamtejszy Lewart prowadził do przerwy z Avią 2:0, a mimo to nie zdobył nawet punktu. Po przerwie piłkarze Łukasza Mierzejewskiego zdobyli trzy gole i wygrali 3:2.
Już w 12 minucie gospodarze dobrze rozegrali rzut wolny. Z około 25 metrów świetnie przymierzył Marcin Świech, a piłka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce. Do wyrównania mógł doprowadzić Mateusz Kompanicki, ale z jego strzałem poradził sobie Adrian Wójcicki.
Niedługo później zamiast 1:1 zrobiło się 2:0. Ładną kontrę wyprowadzili: Konrad Nowak i Joe Dearman. Ten pierwszy podawał, a drugi wykończył akcję technicznym strzałem obok bramkarza. Do przerwy gospodarze byli w bardzo dobrych humorach, ale szybko po zmianie stron role się odwróciły.
Sygnał do ataku dał Piotr Darmochwał, który wygrał pojedynek z obrońcą i ładnym uderzeniem po długim rogu zaliczył kontaktowe trafienie. Po 20 minutach drugiej połowy było już po dwa. Tym razem do remisu doprowadził Mateusz Kompanicki, który miał też swój udział przy trafieniu Darmochwala. A na kwadrans przed końcowym gwizdkiem wygraną gościom zapewnili rezerwowi. Jakub Cielebąk dograł do Bartłomieja Poleszaka, a ten ustalił rezultat na 2:3.
Piłkarze Tomasza Bednaruka znowu nie utrzymali prowadzenia. W poprzednim meczu długo wygrywali ze Stalą Stalowa Wola 1:0, ale w końcówce stracili dwie bramki. Tym razem nawet dwa gole przewagi nie wystarczyły, żeby wywalczyć chociaż jedno „oczko”.
– Ciężko na gorąco wytłumaczyć to, co się stało. Na pewno bardzo słabo zagraliśmy po przerwie – mówi Tomasz Bednaruk. – Popełnialiśmy proste błędy, podejmowaliśmy złe decyzje, nie było też odpowiedzialności w naszych poczynaniach i asekuracji z tyłu. Tak naprawdę robiliśmy wszystko odwrotnie niż sobie zakładaliśmy. Nie poznawałem w drugiej połowie niektórych zawodników. Szkoda, bo to był dla nas ważny mecz, a punkty były naprawdę blisko. Martwi też, że praktycznie powtórzyła się sytuacja ze spotkania ze Stalówką. Popełnialiśmy niewymuszone błędy i podaliśmy pomocną dłoń rywalowi. Wiem, że niektórym graczom brakuje doświadczenia, ale na każdym poziomie pewne nawyki muszą być realizowane. Musimy się szybko pozbierać, bo przed nami bardzo ważne zawody z Białą Podlaską – dodaje szkoleniowiec Lewartu.
Trener Mierzejewski przyznaje za to, że w przerwie mimo niekorzystnego wyniku wcale w szatni Avii nie było nerwowo. – Pod względem piłkarskim naprawdę prezentowaliśmy się nieźle. Mieliśmy też swoje okazje. Jasne, zrobiliśmy w przerwie małe korekty, a pomogła nam też szybko strzelona bramka. Złapaliśmy kontakt, a gol na 2:1 dodał nam skrzydeł. Trzeba też pochwalić Andrzeja Sobieszczyka, bo w końcówce wybronił nam te trzy punkty – wyjaśnia „Mierzej”.
W następnej kolejce beniaminek z Lubartowa zagra na wyjeździe z Podlasiem. Paweł Uliczny i jego koledzy zmierzą się za to u siebie z Siarką Tarnobrzeg.
Lewart Lubartów – Avia Świdnik 2:3 (2:0)
Bramki: Świech (12), Dearman (34) – Darmochwał (54), Kompanicki (64), Poleszak (76).
Lewart: Wójcicki – Niewęgłowski, Ponurek, Zbiciak, Świech, Michałów (72 Góralski), Maksymiuk, Fularski (83 Buczek), Dearman (75 Aftyka), Nowak, Żelisko.
Avia: Sobieszczyk – Kuliga, Dobrzyński, Górka, Zdunek, Uliczny, Wójcik, Darmochwał, Kompanicki, Szpak (46 Cielebąk), Białek (60 Poleszak).
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska).