Po niemal czterech miesiącach przerwy do gry wrócili trzecioligowcy z grupy czwartej. Emocji nie brakowało na inaugurację w Świdniku. Tamtejsza Avia była zdecydowanym faworytem meczu z trzecią od końca Wisłą Sandomierz. Niestety, do przerwy kibice gospodarzy nie mogli być zadowoleni, bo ich pupile przegrywali 0:2. Na szczęście w drugiej odsłonie udało się odrobić straty i uratować punkt
Trener Łukasz Mierzejewski zapowiadał, że to nie będzie łatwe spotkanie dla jego podopiecznych. Szybko okazało się, że miał sporo racji.
Już w siódmej minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Damian Mężyk pokonał Andrzeja Sobieszczyka i przy ul. Sportowej zanosiło się na ciężkie popołudnie. Tym bardziej, że zamiast wyrównania jeszcze w pierwszej połowie zrobiło się 0:2, kiedy w końcówce Jakub Mażysz podwyższył prowadzenie gości po błędzie w wyprowadzaniu piłki bramkarza miejscowych.
Trener Mierzejewski od razu po zmianie stron wymienił trzech zawodników, ale te roszady długo nie przynosiły skutku. Po godzinie gry na boisku zameldował się czwarty zmiennik – Łukasz Najda. Niby żółto-niebiescy przeważali i oddali kilka strzałów jednak ciągle brakowało najważniejszego, czyli kontaktowego trafienia.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem niezawodny duet jednak zrobił swoje. Paweł Uliczny posłał świetną piłkę na głowę Wojciecha Białka, a doświadczony snajper zdobył swoją 12 bramkę w tym sezonie. Gospodarze naciskali, naciskali i w 88 minucie było już po dwa. Arkadiusz Górka doprowadził do remisu po strzale z rzutu wolnego.
A do zakończenia spotkania ciągle było jeszcze kilka minut, więc kibice mieli nadzieję, że ich pupile pójdą jeszcze za ciosem i w końcówce jednak przechylą szalę na swoją stronę. Ostatecznie trzeba było się jednak zadowolić remisem. Przed pierwszym gwizdkiem na pewno większość liczyła na komplet punktów, ale biorąc pod uwagę przebieg spotkania „oczko” nie jest złe.
Trzeba jeszcze dodać, że to kolejna w ostatnich latach niezbyt udana inauguracja świdniczan. Te pierwsze mecze po przerwie zimowej zazwyczaj Avii nie wychodziły. Na pięć poprzednich udało się wygrać zaledwie raz – 31 marca 2018 roku z MKS Trzebinia. W czterech pozostałych były: trzy remisy i jedna porażka.
– Jestem trochę zawiedziony, bo liczyłem, że w końcu przełamiemy się w tych pierwszych meczach i trzy punkty zostaną w Świdniku. Tym bardziej, że mieliśmy swoje sytuacje. Szkoda straconych goli. Najpierw stały fragment, później własny błąd w otwarciu gry. Wisła się cofnęła i próbowała kontrować. Po przerwie całkowicie dominowaliśmy, ale ciężko było się przedrzeć w pole karne. Brawa dla chłopaków, że mimo wszystko udało się wywalczyć ten jeden punkt. Z przebiegu spotkania na pewno trzeba go szanować. Swoje zrobili też rezerwowi, którzy weszli do gry – mówi Łukasz Mierzejewski.
Za tydzień Wojciech Białek i jego koledzy spróbują się zrehabilitować w Białej Podlaskiej. Spotkanie z tamtejszym Podlasiem zaplanowano na sobotę, 19 marca (godz. 14).
Avia Świdnik – Wisła Sandomierz 2:2 (0:2)
Bramki: Białek (76), Górka (88) – Mężyk (7), Mażysz (39).
Avia: Sobieszczyk (46 Pęksa) – Maluga, Mykytyn, Dobrzyński, Góralski (46 Górka), Popiołek (46 Kompanicki), Uliczny, Kunca (84 Strug), Zając (60 Najda), Poleszak, Białek.