Drużyna Łukasza Mierzejewskiego nie ma za dużo czasu na rozmyślanie o porażce w Pucharze Polski ze Świdniczanką. Już w sobotę Avia zagra u siebie z rezerwami Cracovii (godz. 13). Żółto-niebiescy chcą w końcówce sezonu powalczyć o jak najlepszy wynik, ale zaczynają już myśleć także o kolejnych rozgrywkach.
Przypomnijmy, w środę przy okazji derbów Świdnika Avia musiała uznać wyższość lokalnego rywala w półfinale okręgowego Pucharu Polski. Świdniczanka wygrała 2:1, chociaż do przerwy lepszy był trzecioligowiec.
– Ta porażka bardzo boli, bo zdajemy sobie sprawę, że to był ważny mecz. Na pewno musimy przeprosić kibiców. Chcieliśmy, żeby nasza pucharowa przygoda trwała. Szkoda porażki, tym bardziej, że spotkanie dobrze się dla nas ułożyło. Po pierwszej połowie prowadziliśmy i mieliśmy wszystko pod kontrolą. Druga część przebiegała już pod dyktando Świdniczanki. Straciliśmy dwie bramki ze stałych fragmentów gry. Wiadomo, że jak się gra z rywalem z niższej ligi, to jest się faworytem. Z drugiej strony potencjał kadrowy przeciwnika jest naprawdę duży, więc wynik był sprawą otwartą – wyjaśnia Łukasz Mierzejewski.
Szkoleniowiec przyznaje, że w sobotę jego drużynę też czeka trudne zadanie. – Trzeba przede wszystkim zresetować głowy po pucharze. Wiemy, że rywal ma dużo jakości i potrafi dobrze grać w piłkę. Musimy jednak zrobić wszystko, żeby pokazać się z dobrej strony, wygrać i zrehabilitować się za środową porażkę – dodaje „Mierzej”.
Opiekun żółto-niebieskich zdaje sobie sprawę, że jego drużyna ma wiosną problemy w ataku. – Na pewno stwarzamy mniej sytuacji niż jesienią, cały czas jednak ciężko pracujemy, żeby to poprawić. Trzeba jednak przyznać, że niektórzy zawodnicy na wiosnę są pod formą. Mamy swoje problemy, ale chcemy godnie dokończyć sezon. Jesteśmy w takim miejscu tabeli, które trzeba uznać za dobry wynik. Chcieliśmy osiągnąć więcej, ale z różnych przyczyn się nie udało. Trzeba docenić to, co jest, a po ostatniej kolejce wszystko przeanalizować i podsumować – wyjaśnia trener Mierzejewski.
W lecie na pewno może, a nawet musi dojść do zmian w kadrze drużyny, jeżeli w Świdniku chcą powalczyć o coś więcej niż czołówka tabeli. – Pewne zmiany kadrowe muszą nastąpić. Trzeba podkreślić, że od trzech-czterech sezonów patrzymy na wielu rywali z góry. Zrobiliśmy duży krok do przodu, bo wcześniej Avia musiała się obawiać o utrzymanie, a od dawna takich problemów nie ma. Uważam, że poszliśmy w dobrym kierunku, ale jeżeli chcemy myśleć o czymś więcej, to trzeba dokonać roszad. Sam nie wiem czy zostanę w Świdniku, mam umowę do 30 czerwca. Chciałbym zostać, ale na pewno na innych warunkach niż obecnie. Ten podstawowy, jest taki, że musiałbym mieć więcej do powiedzenia w kwestiach transferowych – przyznaje szkoleniowiec żółto-niebieskich.