Motor podtrzymał dobrą passę i w sobotę pokonał na wyjeździe Czarnych Połaniec 1:0. To była siódma wygrana z rzędu żółto-biało-niebieskich w siódmym meczu rundy wiosennej. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Robert Góralczyk (Motor Lublin)
– Tak, jak zakładaliśmy to był bardzo trudny mecz z dobrze zorganizowanym przeciwnikiem, który w poprzednich dwóch spotkaniach nie stracił bramki. Obrona gospodarzy w sobotę też funkcjonowała solidnie, chociaż doszliśmy do sytuacji i już przy prowadzeniu 1:0 mieliśmy okazje, żeby wynik podwyższyć. Trzeba jednak powiedzieć, że były momenty, kiedy napierał także przeciwnik. Stworzyli sobie jedną, naprawdę dobrą szansę na gola, ale na nasze szczęście jej nie wykorzystali. W takich meczach, kiedy strzela się drugą, trzecią bramkę, to jest łatwiej. Jeżeli się nie strzela, to trzeba walczyć do ostatnich sekund. Tak było w Połańcu. Przed nami spotkanie z rywalem z czołówki – Hutnikiem Kraków i powoli już o nim myślimy, bo to są starcia, w których jest jeszcze dodatkowa trudność. Mecz z Czarnymi pokazał jednak, że w żadnym spotkaniu nie można liczyć, że będzie łatwiej.
Krzysztof Łętocha (Czarni Połaniec)
– Gratulacje dla gości. W tym meczu, jak i poprzednich staraliśmy się położyć nacisk na spokojną grę w defensywie. Może w pewnych momentach to się udało i nie było tak wielu możliwości dla przeciwnika, a organizacja była dosyć poukładana. Uczulałem, ż Motor we wszystkich spotkaniach, także w poprzednim z Puławami jest bardzo groźny przy stałych fragmentach gry. No i nie ustrzegliśmy się tego błędu przy stałym fragmencie. U nas problemem jest to, że przedostajemy się na połowę przeciwnika, ale nie ma wykończenia. W spotkaniu z Motorem była jednak stuprocentowa szansa, ale nasz zawodnik nie trafił. No cóż, dalej musimy szukać punktów. W każdej kolejce, czy gra się z kimś z góry tabeli, czy z dołu trzeba szukać swoich szans przez 90 minut. Zostało 10 meczów i jesteśmy całej czas w takiej samej sytuacji, staramy się wyjść z tej strefy spadkowej i odrabiać punkty.