Chyba niewiele osób spodziewało się, że piłkarze Łukasza Mierzejewskiego pierwsze zwycięstwo na wiosnę wywalczą akurat w Chełmie. Zwłaszcza, że pierwsza połowa nie była zbyt specjalnie dla żółto-niebieskich. Po przerwie Avia spisała się jednak znacznie lepiej i w samej końcówce zdobyła jedynego gola.
Pierwsza część derbów należała do gospodarzy. To biało-zieloni byli częściej przy piłce i ich ataki były groźniejsze. Kilka akcji zespołu ze Świdnika nieźle się zapowiadało, ale za każdym razem brakowało ostatniego podania.
W 21 minucie niezły strzał po ziemi oddał Dominik Kunca, ale na posterunku był Sebastian Ciołek. Później Dominik Maluga nie opanował piłki w polu karnym. A po drugiej stronie boiska między dwoma obrońcami dryblował Ezana Kahsay. Z bramki w odpowiednim momencie wyszedł jednak Andrzej Sobieszczyk i zażegnał niebezpieczeństwo.
W 38 minucie obie drużyny miały szanse na gole, ale w obu przypadkach szwankowało właśnie ostatnie podanie. Najpierw goście wszystko zrobili dobrze, aż do momentu zagrania w pole karne, które było „do nikogo”. Błyskawicznie akcję lewym skrzydłem wyprowadził Krystian Wójcik, przedarł się pod bramkę, ale też zagrał do rywali. Kilka chwil później okazję na otwarcie wyniku zepsuł też Kahsay. „Izi” wygrał „przebitkę”, wpadł w szesnastkę, ale także podawał niecelnie. Na koniec Wójcik przymierzył jeszcze zza pola karnego, ale bez zarzutu swoją robotę wykonał Sobieszczyk i odbił piłkę na rzut rożny.
Avia nie mogła być zadowolona z pierwszej połowy, dlatego od razu po przerwie trener Łukasz Mierzejewski posłał na boisko dwóch nowych zawodników. I na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. Wystarczył kwadrans, a żółto-niebiescy zrobili na boisku znacznie więcej niż przez poprzednie 45 minut. W roli głównej wystąpił Wojciech Białek, który trzy razy mógł dać swojej drużynie prowadzenie. Najpierw w sytuacji sam na sam przymierzył w słupek, później dostał podanie w szesnastkę, ale się… „machnął”, a na koniec znowu dostał podanie za linię obrony jednak miał problem, żeby opanować piłkę. Dopadł do niej tuż przed bramkarzem i w sytuacji jeden na jeden uderzył nad poprzeczką.
Dobre wejście zaliczył też aktywny Tomasz Zając, który dwa razy próbował zaskoczyć Ciołka, ale brakowało mu precyzji. Chełmianka niewiele była za to w stanie zdziałać w ataku. Podobnie, jak przed przerwą mimo wielu ataków skrzydłami nie udało się dobrze dograć piłki do napastników. Jedną z lepszych okazji dla miejscowych w drugiej części spotkania miał Patryk Czułowski. Po akcji prawą stroną Dawida Brzozowskiego uderzył jednak niecelnie.
Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem szczęście jednak uśmiechnęło się do przyjezdnych. Po długim podaniu w pole karne Bartłomiej Poleszak w bardzo trudnej sytuacji zdołał umieścić piłkę w siatce, z ostrego kąta. I został bohaterem Avii. Sędzia z powodu kontuzji Ciołka dorzucił jeszcze ponad osiem minut do regulaminowego czasu gry, ale drużyna Tomasza Złomańczuka nie była już w stanie wyrównać.
Chełmianka Chełm – Avia Świdnik 0:1 (0:0)
Bramka: Poleszak (90).
Chełmianka: Ciołek (85 Długosz) – Mazurek, Duda, Budzyński, Brzozowski, Skoczylas, Piekarski, Wójcik (84 Dziubiński), Czułowski (65 Bednara), Bonin, Kahsay (65 Myśliwiecki).
Avia: Sobieszczyk – Kursa, Dobrzyński, Mykytyn, Drozd (46 Poleszak), Uliczny, Góralski, Kunca (46 Zając), Popiołek, Maluga, Białek (76 Kovalonoks).
Żółte kartki: Brzozowski – Kunca.