Hitem weekendu będzie niespodziewany mecz na szczycie. Kto by się spodziewał, że w kwietniu Wólczanka i Chełmianka będą przewodziły tabeli? Starcie obu ekip odbędzie się w sobotę o godz. 15 w Wólce Pełkińskiej
Podopieczni trenera Artura Bożyka w środę wygrali zaległe spotkanie z MKS Trzebinia. Dzięki temu wskoczyli na drugie miejsce. Do Wólczanki tracą tylko punkcik, dlatego w przypadku kolejnej, pełnej puli mogą wdrapać się na sam szczyt tabeli. Biało-zieloni świetnie radzą sobie w meczach wyjazdowych. W tym sezonie wygrali aż osiem z nich na 11 prób. Jedyną porażkę beniaminek poniósł w Lublinie z Motorem (0:1). Od tego momentu Chełmianka zanotowała jednak pięć kolejnych zwycięstw w gościach. Na wiosnę potrafiła już ograć niewygodnych Wiślan Jaśkowice, ale i aspirującą do awansu Stal Rzeszów. W środę zainkasowała kolejne punkty w Trzebini.
– Wygraliśmy zasłużenie. W pierwszej połowie brakowało nam skuteczności, ale sytuacje były. Po przerwie udokumentowaliśmy naszą przewagę. Teraz z optymizmem czekamy na mecz z liderem. Jedziemy tam w dobrej formie i z podniesionymi głowami. Cieszymy się też, że mimo ostrego meczu w środę żaden z zawodników poważnie nie ucierpiał – mówi Dariusz Banaszuk, drugi trener biało-zielonych.
W środę odpoczywał Michał Wołos, który pauzował za kartki. Do gry wrócił za to Mateusz Olszak. Trener Bożyk kilkanaście minut przed ostatnim gwizdkiem ściągnął z boiska także Aleksieja Pritulaka i Mateusza Kompanickiego. Ten duet w ostatnich tygodniach imponuje formą, więc nawet te kilkanaście minut odpoczynku przy bardzo napiętym terminarzu może się przydać. Tym bardziej, że ciągle do gry niezdolni są: Hubert Kotowicz i Paweł Jabkowski.
Sobotnie zawody będą też pojedynkiem najlepszych zespołów na wiosnę i najskuteczniejszych. Wólczanka wygrała wszystkie cztery spotkania, a na dodatek zdobyła w nich 14 goli. Klub z Chełma w czterech występach uzbierał 10 „oczek” i tyle razy pokonywał też bramkarzy rywali. Goście będą musieli uważać w ostatnich minutach, bo piłkarze Grzegorza Sitka nie raz pokazali już, że potrafią odrabiać straty. Tak było przeciwko MKS Trzebinia (z 0:2 do przerwy na 5:2), czy z Wiślanami Jaśkowice (z 1:3 do przerwy na 4:3).
AVIA PÓJDZIE ZA CIOSEM?
Dwa mecze i dwa pewne zwycięstwa. Avia szybko wygrzebała się ze strefy spadkowej i obecnie zajmuje 11 miejsce w tabeli. Oczywiście nie można jeszcze mówić, że żółto-niebiescy są już bezpieczni, bo różnica między 11 ekipą, a 17 to zaledwie cztery „oczka”. Dlatego w sobotę podopieczni Dominika Bednarczyka muszą pójść za ciosem. Kolejnym rywalem ekipy ze Świdnika będą Wiślanie Jaśkowice, a zawody rozpoczną się o godz. 13. Przeciwnicy do tej pory w trzech meczach zanotowali remis z Orlętami Spomlek i dwie porażki, w tym 1:5 u siebie z Chełmianką.