Pierwsza wygrana Chełmianki i pierwszy mecz Orląt Spomlek bez jakiejkolwiek zdobyczy. W derbach lepsza była drużyna Artura Bożyka
Kibice nie zdążyli się jeszcze wygodnie rozsiąść na trybunach, a już obejrzeli wszystko, co najważniejsze w sobotnim meczu. W siódmej minucie po stałym fragmencie gry w dobrej sytuacji znalazł się Wołodymyr Hładki. I z bliska otworzył wynik. Minęło około 180 sekund, a Ukrainiec cieszył się z drugiego gola. Goście nie mogli za to uwierzyć, że tak fatalnie rozpoczęli zawody w Chełmie.
Do końca pierwszej odsłony podopieczni Rafała Borysiuka nie mogli się podnieść po dwóch, ciężkich ciosach i leżeli na deskach. Rozmowa motywacyjna w szatni wyraźnie odmieniła jednak zespół Orląt. Przyjezdni znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce jednak niewiele z tego wynikało. Chełmianka skupiła się na obronie korzystnego rezultatu i plan został wykonany w stu procentach, bo wynik nie uległ już zmianie.
Dzięki temu po dwóch remisach z rzędu podopieczni Artura Bożyka wreszcie zapisali na swoim koncie pierwszy komplet punktów w nowym sezonie. Niepocieszeni są na pewno kibice z Radzynia. Radosław Kursa i jego koledzy byli ostatnią z naszych drużyn, która nie poniosła jeszcze porażki. Jak się okazało, tylko do soboty.
ZDANIEM TRENERÓW
Rafał Borysiuk (Orlęta Spomlek)
– Gratuluję rywalom pierwszych trzech punktów w tym sezonie. Popełniając jednak tak katastrofalne błędy, jak my popełniliśmy w pierwszej połowie nie można liczyć na nawiązanie walki z żadnym przeciwnikiem w żadnej lidze. Można powiedzieć, że mecz skończył się w 10 minucie po dwóch bramkach, które nie powinny się przytrafić skoro mamy tak doświadczony zespół w defensywie. Mam tylko nadzieję, że ten limit błędów już wyczerpaliśmy. W drugiej połowie mieliśmy posiadanie piłki na poziomie 80 procent, ale co z tego. To nie był mój zespół, zwłaszcza w pierwszej połowie. Raczej drużyna bez charakteru, taka nijaka. W drugiej połowie było już lepiej, ale to było za późno.
Jan Konojacki (drugi trener Chełmianki)
– Odrobiliśmy lekcję. Wiedzieliśmy, że musimy być bardzo punktualni i spójni w tym co robimy. Zwłaszcza w defensywie. I od pierwszej do 90 minuty tak robiliśmy. Orlęta cały mecz dążyły jednak do strzelania bramki kontaktowej, ale my cały czas byliśmy na to gotowi. Bardzo się cieszymy z tego meczu i już szykujemy się na następne spotkanie.
Chełmianka Chełm − Orlęta Radzyń Podlaski 2:0 (2:0)
Bramki: Hładki (7, 10).
Chełmianka: Osuch – Wołos, J. Niewęgłowski, Myszka, Dobrzyński, Uliczny, Czułowski, Kraśniewski (78 Warecki), Kwiatkowski, Wolski (58 D. Niewęgłowski), Hładki (70 Kocoł).
Orlęta: Nowacki – Ciborowski, Chyła, Kursa, Szymala, Renkowski (67 Kalita), Sadowski (83 Rycaj), Sułek (59 Gałązka), Ilczuk (67 Syryjczyk), Bożym (46 Chmielewski), Nowak.
Żółte kartki: Kraśniewski, Kocoł − Rycaj
Sędziował: Adam Jamka (Kielce).