Zwycięstwo, pięć porażek, remis i niestety znowu porażka. Runda wiosenna na razie nie układa się po myśli piłkarzy z Radzynia Podlaskiego. Orlęta Spomlek w sobotę uległy 1:2 Czarnym Połaniec.
Tak się składa, że rywale, to najlepsza drużyna w grupie czwartej, w tym roku. Czarni wygrali siódme spotkanie i w sumie wywalczyli 21 punktów na 24 możliwe.
Gospodarze dobrze rozpoczęli zawody. Już w ósmej minucie z okolic 16 metra do siatki przymierzył Krystian Kardyś. Tak się jednak składa, że goście błyskawicznie odpowiedzieli. Podobnie, jak w ostatnim meczu z Avią Świdnik biało-zieloni znowu bramkową akcje rozpoczęli od wyrzutu piłki z autu, a wszystko golem zakończył ponownie Karol Rycaj.
Kolejne fragmenty zawodów? Przyjezdni mieli swoje szanse, najlepszą chyba Arkadiusz Maj. Świetnie zachował się jednak bramkarz rywali, który skrócił kąt i nie dał się zaskoczyć. A to oznaczało, że do przerwy zostało po jeden.
Miejscowi znowu rozpoczęli drugą odsłonę od mocnego uderzenia. Po centrze z rzutu wolnego źle zachowała się defensywa Orląt. I ostatecznie z bliska piłkę do siatki wpakował Jakub Kałaska. Podopieczni Pawła Babiarza nie zamierzali jednak tak szybko się poddawać. Było kilka stałych fragmentów gry, groźnych wrzutek w pole karne rywali, ale zabrakło lepszego wykończenia. Szanse mieli: Dawid Błasik czy Szymon Kamiński. Dodatkowo, kiedy w dobrej sytuacji znalazł się Pavel Chaliadka, piłka w ostatniej chwili mu podskoczyła. Goście mieli też trochę pretensji do arbitra, który do regulaminowego czasu gry dorzucił zaledwie trzy minuty. I ostatecznie biało-zieloni musieli się pogodzić z kolejną porażką.
– Zabrakło nam trochę szczęścia. Uważam, że zaprezentowaliśmy się bardzo solidnie na tle mocnego przeciwnika. Czarni są świetnie przygotowani. My potrafiliśmy jednak dotrzymywać im kroku. Chłopcy dali z siebie 100 procent i wybiegali ten mecz, to duży pozytyw. Przy odrobinie szczęścia można było się pokusić o remis – mówi Paweł Babiarz.
I dodaje, że gospodarze skorzystali na decyzjach sędziego. – Rzutu wolnego, po którym padła druga bramka nie powinno być. Dodatkowo, kiedy są trzy żółte kartki, limit zmian wykorzystany w obu zespołach, a do tego kilka razy wzywana pomoc do zawodników, to chyba jednak trzeba doliczyć więcej, jak trzy minuty. Czarni to naprawdę dobra drużyna i nie trzeba było im pomagać – wyjaśnia szkoleniowiec Orląt.
Czarni Połaniec – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:1 (1:1)
Bramki: Kardyś (8), Kałaska (48) – Rycaj (9).
Czarni: Wieczerzak – Misztal, Bakowski, Bawor, Smoleń, Kardyś, Kałaska, Galara, Wiktor (63 Wątróbski), Banik (63 Łąk, 78 Żądło), Martinez (78 Gębalski).
Orlęta: Kołotyło – Chaliadka (79 Korolczuk), Kamiński, Duchnowski, Szymala, Skrzyński (70 Błasik), Rycaj, Szczygieł (70 Madembo), Kobiałka, Kuźma (43 Roguski), Maj (79 Walków).