Po trzech meczach na własnym stadionie czas na pierwszy wyjazd. Motor w sobotę o godz. 16 zagra w Krośnie z tamtejszymi Karpatami. Do tej pory podopieczni Marcina Sasala wygrali w gościach cztery z dziewięciu spotkań. Liczą jednak, że w weekend uda się poprawić ten bilans
Na pewno piłkarze klubu z Lublina poprawili sobie humory wygraną ze Stalą Rzeszów. – Cieszę się, że było widać walkę, bo każdy jeździł na tyłku i od tego musimy zacząć. Myślę, że z Resovią trochę tego zabrakło. Przed meczem ze Stalą powiedzieliśmy sobie, że tego potrzebujemy i było to widać na boisku – wyjaśnia Marcin Burkhardt.
Wszyscy mają teraz nadzieję, że Motor rozkręci się już na dobre. – Myślę, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo i mocno wierzymy w to, że to właśnie będzie taki moment, kiedy zapoczątkujemy serię nie tylko zwycięstw, ale też nasza gra będzie coraz bardziej cieszyła oczy naszych kibiców – mówi Piotr Zasada, który w trzech pierwszych meczach rundy rewanżowej zastępował zawieszonego Marcina Sasala. Pierwszy szkoleniowiec w sobotę będzie mógł już wrócić na ławkę.
Co ciekawe, Karpaty w rundzie wiosennej rozegrały tylko dwa spotkania i oba na wyjeździe. Zresztą trzeba przyznać, że początek 2018 rok jest w wykonaniu drużyny Dariusza Jęczkowskiego całkiem niezły. Najpierw udało się przywieźć punkt z Nowego Targu (0:0). Przed tygodniem Karpaty zremisowały z kolei na wyjeździe z Resovią 1:1, która przecież niedawno potrafiło wygrać na Arenie Lublin 2:1.
– Nie możemy się doczekać kolejnego meczu o punkty – mówi Kamil Oziemczuk, zawodnik żółto-biało-niebieskich, który przeciwko Stali Rzeszów pierwszy raz w tym roku rozpoczął zawody w podstawowym składzie. – Po ostatniej wygranej apetyt rośnie i liczymy, że z Krosna także przywieziemy trzy punkty. Jesteśmy jednak przygotowani przede wszystkim na mecz walki. Rywal, chociaż znajduje się w strefie spadkowej wcale nie jest słaby i trzeba będzie się napracować na kolejne zwycięstwo – dodaje popularny „Oziem”.
W obecnych rozgrywkach Motor radzi sobie na wyjazdach ze zmiennym szczęściem. Były łatwe i wysokie wygrane w Tarnowie, czy Świdniku (po 4:0), ale i porażki w Oświęcimiu (0:6) i Wólce Pełkińskiej (0:1). – Wiadomo, że na Arenie gra nam się zupełnie inaczej. Nie możemy się jednak tłumaczyć stanem boiska, bo murawa dla obu zespołów zawsze jest taka sama. Wiemy, co zrobić, żeby wygrać – zapewnia Kamil Oziemczuk.
W tym tygodniu na treningach oszczędzany był Dawid Dzięgielewski, który po meczu ze Stalą narzekał na drobny uraz. Reszta zawodników jest w pełni gotowa na sobotnie spotkanie w Krośnie. Pytanie tylko, kto zagra w „podstawie”? Przed tygodniem niespodziewanie na trybunach wylądowali chociażby Dmytro Kozban, czy Radosław Kursa.