(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
ROZMOWA Z Konradem Nowakiem, piłkarzem Motoru Lublin
- Jak pan ocenia mecz ze Stalą Rzeszów?
– Przede wszystkim zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. Chcieliśmy się koniecznie zrehabilitować po porażce z Resovią. Tym bardziej, że to przeciwnik, który będzie się liczył w walce o awans. W dwumeczu jesteśmy lepsi od Stali, a to cieszy. Dzięki wygranej święta były też spokojniejsze. Nie spoczywamy jednak na laurach, bo liga jest jeszcze długa i w każdym spotkaniu musimy dawać z siebie maksa i podchodzić do każdego przeciwnika z tą samą wolą walki i determinacją.
- W trzecim spotkaniu w tym roku wreszcie zdobyliście pierwszego gola z gry...
– Rzeczywiście. Okazji w poprzednich meczach nie było zbyt dużo. Dlatego w ostatnim mikrocyklu treningowym skupialiśmy się, żeby się poprawić w tym elemencie gry. Było widać efekty, bo przeciwko Stali mieliśmy już kilka szans na gole. Fajnie, że się przełamaliśmy i w końcu wpadła bramka także z akcji, cieszymy się podwójnie.
- Mimo wszystko nie udało się uniknąć nerwów w końcówce...
– Powinniśmy podejść to tych ostatnich minut nieco spokojniej. Tym bardziej, że graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego, bo to na pewno uspokoiłoby grę. Aczkolwiek liczą się przede wszystkim trzy punkty. Cieszymy się, że udało się nam coś jeszcze. Wiadomo, że po wygranych humory są zupełnie inne, a nam zależało na tym, żeby podnieść morale zespołu. Mam nadzieję, że teraz wszystko wróci na właściwe tory, tak jak w poprzedniej rundzie.
- Mimo wygranej nie udało się jednak wrócić na fotel lidera, bo Wólczanka także zgarnęła trzy punkty...
– To jest właśnie piłka nożna. Mamy kilku rywali, którzy do końca sezonu nie będą składali broni. My jednak patrzymy przede wszystkim na siebie. Jeżeli wygramy wszystko do końca, to Wólczanka nam nie zagrozi.
- Dużo rozmawialiście przed meczem ze Stalą o średnio udanym początku rundy wiosennej?
– Nie. Była jedna rozmowa. Nie było sensu tego rozdrabniać na cały tydzień. Pogadaliśmy sobie po męsku i myślę, że było widać na boisku, że to przyniosło oczekiwany skutek. Z taką ambicją musimy podchodzić do każdego, kolejnego przeciwnika. To musi być podstawa. Wiadomo też, że w rundzie zawsze pojawiają się te lepsze, ale i gorsze chwile. My mam nadzieję, że pierwszą przeszkodę już pokonaliśmy. Teraz nie możemy jednak dopuścić do tego, żeby pojawiły się kolejne.
- Po trzech meczach u siebie czas na pierwszy wyjazd, do Krosna. Czego spodziewacie się po tym spotkaniu?
– Kiedyś w jednym z wywiadów mówiłem, że musimy przywozić z boisk rywali więcej punktów. Nadal uważam, że to będzie klucz do tego, żebyśmy awansowali. Mamy przed sobą spotkanie w Krośnie. Ja akurat w pierwszym starciu z tym zespołem nie brałem udziału, ale z tego co pamiętam wysoko ograliśmy przeciwnika (Motor wygrał 5:0 – red), dlatego teraz liczę że uda nam się powtórzyć doby wynik.