Trzecia próba znowu nieudana. Granit Bychawa po raz kolejny odpadł z Pucharu Polski po domowej porażce z Avią Świdnik. Tym razem żółto-niebiescy wygrali jednak skromnie 1:0. A dzięki temu w trzecim kolejnym sezonie wystąpią w finale.
W pierwszej połowie obie drużyny mogły się pokusić o gole. Najpierw doskonałej okazji nie wykorzystał Mateusz Kompanicki, który nie trafił do bramki rywali. Później Bartłomiej Poleszak przegrał pojedynek z Rafałem Toruniem. A na koniec ten sam gracz ekipy ze Świdnika przymierzył w słupek.
Gospodarze też byli o włos od objęcia prowadzenia. Na zaskakujący strzał z około 30 metrów zdecydował się Łukasz Strug. Najlepszy snajper Hummel IV ligi zauważył, że Andrzej Sobieszczyk wyszedł z bramki i naprawdę niewiele zabrakło, żeby zaskoczył golkipera Avii. Piłka pechowo trafiła jednak w słupek. W efekcie, do przerwy było 0:0.
Na drugą połowę trener Łukasz Mierzejewski posłał na boisko aż pięciu „świeżych” graczy, w tym tak doświadczonych, jak: Wojciech Białek, czy Kamil Oziemczuk. Na murawie zameldował się też Tomasz Zając. I to właśnie były skrzydłowy Wisły Kraków zapewnił żółto-niebieskim awans do finału. W 53 minucie świetnie uderzył do siatki zza pola karnego.
Granit starał się odpowiedzieć, ale w końcówce to goście byli bliżej drugiego trafienia. Dwa razy piłkę kolegom wykładał „Oziem”. Najpierw Białek nie trafił jednak w bramkę po strzale głową, a następnie Jakub Wójcik nie potrafił pokonać bramkarza ekipy z Bychawy.
– Rozegraliśmy niezłe spotkanie i postawiliśmy się faworytowi. Wynik do końca był sprawą otwartą, ale było nam trudno wypracować czystą okazję strzelecką. Jestem jednak zadowolony z tego, jak zagraliśmy, bo na tle przeciwnika z trzeciej ligi, który ma w swoim składzie zawodników od lat grających na dobrym poziomie byliśmy naprawdę równorzędnym przeciwnikiem. Dlatego ocena tego spotkania nawet mimo porażki jest pozytywna. Szkoda tylko, że znowu odpadamy z Pucharu Polski, bo zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby przejść dalej – ocenia Łukasz Gieresz, trener Granitu.
Żółto-niebeiscy trzeci raz z rzędu awansowali do finału okręgowego Pucharu Polski. W dwóch poprzednich edycjach przegrywali jednak z: Motorem i Wisłą Puławy. W trzeciej próbie to oni będą faworytem, bo niespodziewanie na placu boju pozostała już tylko Stal Poniatowa, lider Keeza lubelskiej klasy okręgowej.
– Przy skromnym prowadzeniu zawsze końcówka jest nerwowa. Teraz było podobnie. Rywale byli groźni, ale nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji. My mogliśmy w pierwszej połowie pokusić się o gole. Zabrakło nam jednak skuteczności. W końcówce też była szansa, żeby zamknąć zawody, ale Wojtek Białej nie trafił z głowy. Najważniejsze, że gramy dalej. Awans był naszym celem i cieszymy się, że udało się go zrealizować – wyjaśnia trener Mierzejewski.
Jego podopieczni już w sobotę wrócą do walki o ligowe punkty. I postarają się o trzecie zwycięstwo z rzędu. Tym razem rywalem będzie KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (godz. 14). Granit zmierzy się za to w lidze z Bratem Cukrownikiem Siennica Nadolna, czyli ostatnim zespołem grupy drugiej Hummel IV ligi.
Granit Bychawa – Avia Świdnik 0:1 (0:0)
Bramka: Zając (53).
Granit: Toruń – Piwnicki, Brzozowski, Rzeźnik (58 Juchna), Struk, Misztal (80 Sikora), Pęcak, Janik, Bogusz, Szymala, Strug.
Avia: Sobieszczyk – Drozd (46 Góralski), Kursa, Górka (46 Mykytyn), Świech, Dobrzyński, Popiołek, Uliczny (82 Wójcik), Najda (46 Oziemczuk), Kompanicki (46 Zając), Poleszak (46 Białek).
Żółta kartka: Brzozowski (Granit).
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).