Piąty mecz z rzędu bez porażki zanotował zamojski Hetman. Piłkarze Jacka Ziarkowskiego w sobotę nie rozegrali wielkiego spotkania, ale i tak pokonali innego beniaminka grupy czwartej – Jutrzenkę Giebułtów 2:0.
Początek zawodów nie był zbyt udany dla gospodarzy. Częściej przy piłce była drużyna z Małopolski. Miała kilka stałych fragmentów gry, po których „kotłowało” się w szesnastce Hetmana, a do tego groźny strzał z dystansu. Z tym ostatnim dobrze poradził sobie jednak Andrzej Sobieszczyk.
Zamościanie kilka razy dobrze zaczynali swoje akcje, ale dokonywali złych wyborów. W siódmej minucie w sytuacji jeden na jeden z obrońcą znalazł się Paweł Myśliwiecki. Zamiast na drybling, czy strzał zdecydował się jednak na podanie do kolegi. I ostatecznie kompletnie nic z tego nie wyszło.
W 25 minucie piłkę pod polem karnym Jutrzenki jednemu z obrońców zabrał Dawid Skoczylas. Tym razem przydałoby się podać, ale „Skoczi” sam próbował przedrzeć się w pole karne. Ponownie gospodarze musieli obejść się smakiem. Wreszcie w 30 minucie Hetman miał swoją szansę. Wszystko zaczęło się od Kamila Oziemczuka, który balansem ładnie zwiódł rywala. Oddał piłkę koledze i wbiegł w szesnastkę, za chwilę dostał zwrotne podanie, ale strzelił prosto w bramkarza. W 36 minucie po szybkiej wymianie podań uderzał Rafał Kycko, ale na posterunku był bramkarz gości.
Ostatecznie do przerwy goli nie było. Szybko po zmianie stron to udało się jednak zmienić. W 54 minucie akcję rozpoczął Kycko, a koledze piłkę, jak na tacy wyłożył Skoczylas. Formalności z bliska dopełnił za to Myśliwiecki. Gospodarze chcieli pójść za ciosem i tuż po godzinie gry dopięli swego. Najpierw strzał Oziemczuka odbił bramkarz rywali. Piłkę przejął jednak Skoczylas. Tym razem zdecydował się na dośrodkowanie na długi słupek. A tam świetnie zachował się Myśliwiecki, który z woleja huknął do siatki.
W 65 minucie mogło być już „tylko” 2:1. Przemysław Żmuda wślizgiem wygarnął jednak piłkę rywalowi, kiedy ten szykował się już do uderzenia na bramkę Sobieszczyka. Końcówka to akcje z obu stron, ale mimo kilku dobrych szans wynik nie uległ już zmianie. Efekt? Hetman na chwilę wskoczył nawet na pierwsze miejsce w tabeli. Po remisie Siarki w Krakowie spadł jednak na drugą lokatę.
ZDANIEM TRENERÓW
Piotr Powroźnik (Jutrzenka Giebułtów)
– Po pierwsze, chciałem pogratulować Hetmanowi awansu do trzeciej ligi, bo taki klub powinien jak najszybciej znaleźć się na salonach piłkarskiej Polski. Klub z tradycjami, fajną bazą i obiektem, młodym prezesem. Co do meczu, uważam, że spotkały się drużyny o podobnym poziomie sportowym. Różnica jest taka, że w Hetmanie jest kilku doświadczonych zawodników, którzy widzieli już dużą piłkę, a u mnie są chłopcy, którzy grali w niższych ligach. Gospodarze wykorzystali swoje sytuacje, my próbowaliśmy kąsać, ale się nie udało.
Jacek Ziarkowski (Hetman Zamość)
– Dziękuję za gratulacje i również gratuluję Jutrzence. Na pewno w takiej małej miejscowości zrobić taki wynik to prawdziwa sztuka i zasługa sztabu. My zagraliśmy słabsze spotkanie i cała sztuka polega na tym, żeby takie spotkanie wyciągnąć i zdobyć trzy punkty. Po tym poznaje się jakość zespołu. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że wyglądali nie najlepiej. Trochę po środowym pucharze brakowało im świeżości. Natomiast szukając jakichś plusów poza punktami, to na pewno jest to znowu mecz na zero z tyłu.
Hetman Zamość – Jutrzenka Giebułtów 2:0 (0:0)
Bramki: Myśliwiecki (54, 62).
Hetman: Sobieszczyk – Kanarek, Żmuda, Kursa, Kopyciński, Skoczylas (75 Koszel), Skiba, Buczek (85 Pupeć), Kycko (73 Olszak), Myśliwiecki, Oziemczuk (89 Wacławek).
Jutrzenka: Iliński – Jeziorski, Michalec, Zieliński (65 Michniak), Bizoń, Litewka (60 Wcisło), Balawender, Majcherzyk (70 Suwała), Zawadzki, Romuzga, Wojtaszek (46 Domaradzki).
Żółte kartki: Myśliwiecki – Jeziorski, Majcherzyk, Domaradzki.
Sędziował: Konrad Tomczyk (Jarosław). Widzów: 850.