Piłkarze Motoru kontynuują przygotowania do rundy wiosennej. W sobotę drużyna Marcina Sasala rozegra pierwszy mecz kontrolny z Lewartem Lubartów
Z żółto-biało-niebieskimi cały czas ćwiczą Radosław Kursa i Kamil Majkowski. Żaden z nich jeszcze nie podpisał jednak umowy z lubelskim klubem. – My jesteśmy już praktycznie dogadani. Z mojej strony też wszystko jest ok, chciałbym mieć tych piłkarzy w zespole. Widziałem już jednak sytuacje, kiedy zawodnicy pozowali do zdjęć z koszulkami nowych klubów, a ostatecznie do nich nie trafili. Dlatego jeszcze poczekajmy – wyjaśnia Marcin Sasal, trener Motoru.
Szkoleniowiec przyznaje, że w zespole mogą się jeszcze pojawić nowe twarze. Najbardziej palący problem to pozycje bocznych obrońców, zwłaszcza po lewej stronie. Niedawno z klubu odeszli: Iwan Dykij i Damian Falisiewicz. Na dzień dzisiejszy ich miejsca musieliby zająć młodzi gracze: Michał Kowalczyk i Piotr Kożuchowski. Na obu pozycjach grywał Julien Tadrowski, ale 23-latek najlepiej czuje się jednak na środku defensywy. Tam sytuacja żółto-biało-niebieskich wygląda jednak zdecydowanie lepiej, bo parę stoperów powinni tworzyć Artur Gieraga i Kursa.
– Cały czas rozmawiamy z kandydatami do gry w Motorze, ale trzeba pamiętać, że jesteśmy tak naprawdę na czwartym poziomie rozgrywkowym. Nie jest łatwo przekonać zawodników, żeby do nas trafili. Wiemy jednak na jakich pozycjach potrzebujemy jeszcze wzmocnień. Na pewno jedną z nich jest lewa obrona – przyznaje trener Sasal. W ataku miejsce powinien mieć Majkowski, który w obecnych rozgrywkach zdobył już 20 goli w 15 meczach czwartoligowych Błękitnych Raciąż. Poza tym zostali jednak tylko: Paweł Myśliwiecki i Michał Paluch. – Kamil Majkowski sprawia dobre wrażenie podczas treningów i bardzo na niego liczymy. Musimy być jednak przygotowani na inne rozwiązania, dlatego gdyby trafił się jeszcze jakiś dobry napastnik, to byłby u nas mile widziany – dodaje szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Na razie w treningach nie uczestniczy Kamil Oziemczuk, który nadal przechodzi rehabilitację po kontuzji. 28-latek dopiero zaczął biegać i w najbliższych tygodniach na pewno nie będzie mógł pojawić się na boisku. – Na razie nie możemy na niego liczyć. Powinien wrócić do normalnych treningów w lutym, ale kiedy w lutym, to trudno powiedzieć. Tłumaczę Kamilowi, żeby niczego nie przyśpieszał. Lepiej wrócić jeden dzień później, niż o jeden dzień za wcześnie – wyjaśnia trener Sasal.
„Oziem” po bardzo dobrym sezonie w barwach Avii (10 goli w 31 meczach – red) zdecydował się na powrót do klubu z Lublina. Z powodu kontuzji zdążył jednak rozegrać tylko osiem spotkań ligowych i zdobył w nich dwie bramki.