Kiedy forma dopisuje chciałoby się grać co trzy dni. Piłkarze Motoru wygrali wysoko dwa ostatnie mecze, ale zamiast rozbić w weekend kolejnego rywala musieli udać się na przymusowy odpoczynek. Z powodu koncertu na Arenie Lublin mecz z JKS Jarosław zostanie rozegrany dopiero w środę (godz. 19)
Korzystając z kilku dodatkowych, wolnych dni trener Marcin Sasal dokręcił ostatnio śrubę swoim zawodnikom. Mimo wszystko cel w środę może być tylko jeden – pewne zwycięstwo gospodarzy.
– Wiadomo, że w takich spotkaniach kluczowa będzie pierwsza bramka. Mamy nadzieję, że uda się szybko coś strzelić i że będziemy mieli to spotkanie pod kontrolą od początku do samego końca – mówi Artur Gieraga, obrońca ekipy z Lublina. – Szkoda, że nie graliśmy w normalnym terminie, ale nic na to nie poradzimy. Nie powinniśmy stracić formy przez te kilka dni. Mocno trenowaliśmy w minionym tygodniu i liczymy na kolejne zwycięstwo – dodaje zawodnik Motoru.
W ekipie żółto-biało-niebieskich raczej nie będzie mógł jeszcze wystąpić Michał Budzyński. Popularny „Budyń” zaczął już biegać, ale chyba jest jeszcze za wcześnie, żeby wrócił do walki o ligowe punkty. Pauza za czerwoną kartkę z Rzeszowa czeka jeszcze Radosława Kursę. Reszta piłkarzy powinna być do dyspozycji trenera Sasala.
W środę na Arenie Lublin okazję do występu będzie miał za to Kamil Stachyra, który w lecie przeniósł się właśnie do ekipy z Jarosławia. – Wszyscy wiedzą, że to Motor będzie faworytem. My chcemy przede wszystkim zagrać dobry mecz. Piłka bywa nieprzewidywalna, wiec zobaczymy co z tego wyjdzie – mówi „Kapi”. Długo wydawało się, że 30-latek wróci do Górnika Łęczna. Nie porozumiał się jednak co do warunków umowy i ostatecznie wylądował w JKS. – Przyszedłem do Jarosławia, żeby pomóc koledze, z którym grałem w Stali Rzeszów. Arek Baran szukał zawodników i ostatecznie dałem się skusić. Mecz z Motorem? Miałem już okazję grać przeciwko klubowi z Lublina i jeżeli dobrze pamiętam oba mecze zakończyły się remisami – wyjaśnia Stachyra.
W drużynie z Podkarpacia grają również: Krystian Michalak (poprzednio Górnik II Łęczna), Michał Maciejewski (Avia), a także Mateusz Zając (poprzedni sezon w Motorze) oraz Krzysztof Zawiślak (Tomasovia). Na razie przebudowany zespół trenera Barana uzbierał cztery punkty w sześciu występach. Potrafił pokonać Avię Świdnik 3:0, czy zremisować z Podhalem Nowy Targ. Cztery pozostałe spotkania jednak przegrał. Ostatnio u siebie z Resovią 1:4, ale akurat w tym przypadku od 19 minuty gospodarze musieli grać w dziesiątkę. Efekt? JKS zajmuje przedostatnią pozycję w tabeli i stracił aż 16 bramek. Gorszą defensywę obecnie mają jedynie ostatnie Karpaty Krosno (19 goli).