Pierwszy raz w tym sezonie Orlęta Spomlek strzeliły trzy gole w jednym meczu. To nie wystarczyło jednak, żeby wywieźć z Kraśnika komplet punktów, bo zawody zakończyły się remisem 3:3
W obecnych rozgrywkach zespół z Radzynia Podlaskiego tylko w trzech meczach zdobył więcej niż jedną bramkę. Wystarczył jednak jeden występ w 2020 roku i biało-zieloni nie mają już najgorszego ataku w grupie czwartej. Najmniej goli strzeliła Chełmianka – 12, Jutrzenka Giebułtów ma na koncie 14 trafień, a piłkarze Artura Bożyka 15.
Nową jakość w ofensywie miał dać Edvinas Baniulis, ale Litwin na pewno potrzebuje jeszcze czasu, żeby zgrać się z kolegami i przystosować do zupełnie nowego środowiska. Zresztą dołączył do drużyny dopiero na finiszu przygotowań. Na razie w pokonywaniu bramkarzy rywali wyręczył go inny zimowy nabytek – Szymon Kamiński. Były pomocnik Motoru zdobył w Kraśniku dwie bramki.
Jak trener Bożyk ocenia postawę swojego nowego napastnika? – Pierwsza połowa i początek meczu nie należał do niego. Za łatwo tracił piłki, nie potrafił ich utrzymać. Po 20 minutach złapał wspólny język z zawodnikami i o czasie pokazywał się do podań. Dzięki temu mieliśmy sporo stałych fragmentów. W jego sytuacji każdy dzień będzie cenny, jeżeli chodzi o adaptację do drużyny i naszego kraju – wyjaśnia szkoleniowiec Orląt, który przyznaje także, że mimo utraty zwycięstwa w samej końcówce widział sporo pozytywów w grze swojego zespołu.
– To był bardzo wartościowy mecz, szczególnie w świetle procesu, w którym jesteśmy, czyli zyskiwaniu nowej tożsamości Orląt. Dużo zyskaliśmy. Początek drugiej połowy postawił przed nami duże wyzwanie. Straciliśmy szybko dwie bramki, ale cały czas dążyliśmy do remisu, a potem szukaliśmy zwycięskiej bramki. To było pozytywne. Brak zdecydowania i pewności siebie, a do tego lepszych decyzji w ostatnich minutach spowodował, że straciliśmy zwycięstwo. Wierzę jednak, że dzięki temu co się wydarzyło będziemy bogatsi i wyciągniemy odpowiednie wnioski, które zaprocentują w przyszłości – wyjaśnia trener Bożyk.
Teraz Radosława Kursę i jego kolegów czeka jeszcze większe wyzwanie. W sobotę zmierzą się u siebie z Motorem Lublin. W ostatnich latach wiele razy Orlęta potrafiły sprawić niespodziankę i pokonać faworyzowanych rywali. Czy znowu im się uda? Przekonamy się w najbliższą sobotę. Spotkanie w Radzyniu Podlaskim zaplanowano na godz. 15.