Trzeci mecz u siebie i... nie ma trzeciej wygranej. Podlasie zremisowało w sobotę z MKS Trzebinia 0:0. – Trzeba szanować każdy punkt. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu, to nie było łatwe spotkanie – ocenia Miłosz Storto, trener zespołu z Białej Podlaskiej.
Mecz nie obfitował w wiele sytuacji podbramkowych. W pierwszej połowie bliżej powodzenia byli jednak goście. Udana interwencja Przemysława Skrodziuka pozwoliła w ostatniej chwili zażegnać niebezpieczeństwo. Po zmianie stron groźniejsi byli już gospodarze, którzy przynajmniej dwa razy mogli się pokusić o bramkę. Najlepszą okazję zmarnował jednak Marcin Kruczyk i ostatecznie piłkarze trenera Storto musieli się pogodzić z remisem. A ten daje im siedem punktów po siedmiu kolejkach. Teraz trzeba będzie poszukać kolejnych oczek w Oświęcimiu.
– Mamy siedem punktów i na pewno nie do końca jesteśmy zadowoleni z tego początku rozgrywek – przyznaje opiekun Podlasia. – Liczyliśmy, że uda nam się coś przywieźć z Daleszyc lub Tarnowa. Niestety, stało się inaczej. Ogólnie nie ma jednak tragedii, liga jest bardzo wyrównana i każdy remis może się okazać cenny – dodaje Miłosz Storto.
Podlasie Biała Podlaska – MKS Trzebinia 0:0
Podlasie: Zagórski – Konaszewski (86 Komar), Łakomy, Pyrka, Skrodziuk, Kocoł (63 Syryjczyk), Grajek, Renkowski, Zabielski (63 Buzun), Kruczyk (80 Leśniak), Wojczuk (89 Kosieradzki).
Żółte kartki: Konaszewski, Kocoł, Skrodziuk – Mizia.
Sędziował: Przemysław Białacki (Kielce). Widzów: 450.