
W drugim domowym meczu z rzędu piłkarze Podlasia uratowali remis w samej końcówce spotkania. Tym razem już po 25 minutach Pogoń-Sokół Lubaczów prowadziła w Białej Podlaskiej 2:0. Gospodarze złapali kontakt w 66 minucie, a gola na wagę punktów zdobyli w 90.

Od początku zawodów obie ekipy miały swoje szanse. Po stronie biało-zielonych aktywny był Michał Opalski. W 10 minucie na 0:1 trafił jednak Oskar Majda. O wyrównanie mogli się pokusić: Opalski i Maciej Wojczuk. Zamiast remisu, jeszcze przed upływem drugiego kwadransa na 0:2 podwyższył Adam Imiela.
Przyjezdni utrzymali dwie bramki zaliczki do przerwy. Trener Artur Renkowski nie dokonał zmian od razu, ale po pięciu minutach zdecydował się na trzy roszady. I trzeba przyznać, że to była dobra decyzja. Podlasie zaczęło się rozkręcać i w 66 minucie wreszcie złapało kontakt. Gerard Bieszczad odbił uderzenie Piotra Cichockiego jednak nie mógł już nic poradzić przy dobitce Opalskiego.
Jak to w piłce bywa, jeden gol potrafi zmienić oblicze spotkania. I tak było w sobotni wieczór. Gospodarze uwierzyli, że są w stanie nawet wygrać. Szkoda, że do wyrównania doprowadzili dopiero w 90 minucie. Dominik Maluga posłał piłkę w pole karne, a bohaterem biało-zielonych został Maksym Horzhui. W doliczonym czasie gry niewiele zabrakło, a Damian Lepiarz wcisnąłby jeszcze jedną bramkę. Niestety, zostało 2:2.
Podopieczni trenera Renkowskiego rzutem na taśmę zachowali status niepokonanych. A w grupie czwartej Betclic III ligi zostały już tylko dwie takie drużyny – Podlasie i KSZO.
Podlasie Biała Podlaska – Pogoń-Sokół Lubaczów 2:2 (0:2)
Bramki: Opalski (66), Horzhui (90) – Majda (10), Imiela (25).
Podlasie: Lipiec – Orzechowski, Podstolak, Avdieiev, Pigiel (86 Jakóbczyk), Kamiński, Andrzejuk (50 Lipiński), Cichocki (76 Maluga), Opalski, Kosieradzki (50 Lepiarz), Wojczuk (50 Horzhui).
