Niewiele zabrakło, a piłkarze Avii wygraliby w Sieniawie. A na boisku Sokoła w tym roku ta sztuka udała się tylko jednej drużynie. Żółto-niebiescy przegrywali 0:1, później prowadzili 2:1, a ostatecznie zremisowali 2:2
Już w siódmej minucie gospodarze objęli prowadzenie. Rzut karny sprokurował Dominik Maluga, a z 11 metrów nie pomylił się były gracz Avii Kacper Drelich. Na szczęście w 28 minucie znowu mieliśmy remis. W odpowiednim miejscu znalazł się Piotr Prędota, który dobił z bliska strzał kolegi.
Druga odsłona? Tym razem pierwszy cios zadali goście. W 63 minucie na prowadzenie wyprowadził ich Damian Szpak. Niestety, świdniczanie cieszyli się tylko kilkadziesiąt sekund. Znowu w swojej szesnastce przewinił Maluga, a tym razem z „wapna” Bartosza Szelonga pokonał Bartłomiej Buczek. I ostatecznie zawody zakończyły się podziałem punktów. Dla Avii to było już siódme, kolejne spotkanie bez porażki. A kolejny punkt pozwolił Wojciechowi Białkowi i jego kolegom utrzymać się w czołówce. Z dorobkiem 19 „oczek” żółto-niebiescy zajmują obecnie szóstą lokatę. Do trzeciego Motoru Lublin tracą jednak tylko punkcik.
– Można było ugrać więcej, bo naprawdę to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Dobrze weszliśmy w zawody, chociaż jako pierwsi straciliśmy bramkę. Można było nawet wygrać na tym trudnym terenie, ale punkt również szanujemy. Szkoda też szybko straconej bramki na 2:2. To był chyba kluczowy moment. Dobra seria trwa jednak dalej, więc na pewno nie mamy wielkich powodów do narzekań – ocenia Łukasz Mierzejewski, szkoleniowiec zespołu ze Świdnika.
W następnej serii gier jego podopieczni podejmują Wisłę Puławy.
Sokół Sieniawa – Avia Świdnik 2:2 (1:1)
Bramki: Drelich (7-z karnego), Buczek (65-z karnego) – Prędota (28), Szpak (63).
Avia: Szelong – Mykytyn, Głaz, Kukułowicz, Plesz (90 Partyka), Wójcik (54 Kołodziej), Maluga, Mroczek, Szpak, Prędota, Białek.